"Miałyśmy szansę wygrać w pierwszym secie, trochę zabrakło nam szczęścia. W trzecim z kolei koncentracji. Zawodniczki zdobyły pięć punktów z rzędu, a my jakby trochę się rozluźniłyśmy. Trzeba przyznać, że były lepsze" - opisywała Augustyn. Polki po raz pierwszy spotkały się z tą parą Indonezyjek. "Nie wiedziałyśmy czego możemy się spodziewać, a te dziewczyny nieoczekiwanie zagrały bardzo dobrze. Nam zabrakło przede wszystkim szybkości i dokładności. Nie ukrywam, że jesteśmy rozczarowane, bo nie były to zawodniczki z pierwszej kadry, a z nimi przecież potrafimy wygrywać" - tłumaczyła badmintonistka. Polish Open to jeden z turniejów, w którym zawodnicy mogą zdobyć punkty do rankingu, który decyduje o starcie w igrzyskach. 13 najlepszych par pojedzie do stolicy Chin, oprócz tego trzy inne dostaną dzikie karty. "Niestety oddaliłyśmy się od wyjazdu na igrzyska. Pułap na mistrzostwa Europy, które zaczynają się 20 kwietnia, znacznie nam się podniósł. Musimy wywalczyć przynajmniej finał, żeby myśleć jeszcze o olimpiadzie" - oznajmiła Augustyn. Oprócz ME punkty Polki mogą wywalczyć jeszcze w turnieju w Indiach, na który wylatują w poniedziałek oraz w turnieju w Holandii, który rozpocznie się 27 kwietnia. "Mam nadzieję, że w Indiach pójdzie nam lepiej i że jeszcze zostawimy sobie szanse, by powalczyć o wyjazd do Pekinu. Wiele zależy od naszych przeciwniczek, z którymi walczymy o występ w igrzyskach. Pocieszające jest, że para rosyjska również przegrała w Warszawie z parą indonezyjską" - uważa Augustyn. Ogółem badmintonistka ocenia Polish Open pozytywnie i zalicza turniej do udanych. "Przyjechało bardzo dużo zawodników ze światowej czołówki. Młodzi polscy badmintoniści też pokazali się z dobrej strony, może nie poprzechodzili dalej, ale wygrywali kluczowe mecze, co na pewno przyda się w dalszym szkoleniu. Takie turnieje są potrzebne" - wyraziła swoją opinię Polka.