Bartłomiej Adamus, były medalista mistrzostw świata juniorów, który jest przyszłością polskiej sztangi, wystąpił w Erywaniu po raz ostatni w kategorii do 96 kg. W swoim pożegnalnym starcie zaliczył w dwuboju 334 kilogramy, co dało mu drugie miejsce w grupie B. Na to, jaką zajmie ostatecznie lokatę, musi poczekać do końca rywalizacji w grupie A. Adamus wyrwał 149 kg i podrzucił 185 kg. Nie są to wyniki, które porywają. Polak zdradził jednak, skąd wzięły się tak niskie, jak na niego, ciężary. Bolesne wyznanie Polaka. "To prawdopodobnie złamanie" W ubiegłym roku nasz sztangista zmagał się z kontuzją pleców. Na szczęście ten problem jest już za nim. Na przeszkodzie w dźwiganiu dużych ciężarów stanęła jednak paskudna kontuzja, z którą i tak stanął na starcie w ME. "Start w tych mistrzostwach Europy w ostatnim tygodniu stanął pod mocnym znakiem zapytania. Powodem było prawdopodobnie zmęczeniowe złamanie kostki, które dzień przed wylotem do Armenii spowodowało, że miałem problem z chodzeniem. Oczywiście kostka to nie usprawiedliwienie tak małego wyniku, ale na pewno nie pomagała - stąd też zrezygnowałem z trzeciego podejścia w podrzucie. Dzisiejsze ciężary, które podniosłem (149+185) to kilogramy, które najwięcej dźwigałem na treningach przed tymi zawodami" - napisał Adamus na Facebooku. W grupie w kategorii do 81 kg wystąpiła Weronika Zielińska-Stubińska. Polka - tak jak Adamus - zajęła drugie miejsce z wynikiem 219 kg (98 + 121). Dla niej to też wielki sukces, bo miesiąc temu miała wyjmowane śruby ze stawku skokowego. Operację przeszła w grudniu ubiegłego roku.