Polacy oficjalnie wycofali się z organizacji zawodów Pucharu Świata w szermierce, jakie miały odbyć się w Poznaniu. "Polski Związek informuje, że ze względu na zmianę przez Zarząd Międzynarodowej Federacji Szermierczej (FIE) zasad kwalifikowania do Pucharu Świata we florecie kobiet w Poznaniu zawodników i osób z personelu pomocniczego legitymujących się paszportem rosyjskim i białoruskim, Zarząd PZS zmuszony jest odwołać te zawody" - możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie na stronie związku. Związek będzie zabiegał o zwrot kosztów ze strony FIE Wiceprezes zarządu, Adam Konopka, w rozmowie z Interią zdradził, że Związek zamierza domagać się zwrotu kosztów włożonych w przygotowanie do organizacji imprezy, w wyniku podyktowanych warunków, niemożliwych do spełnienia. - Będziemy zabiegali o zwrot kosztów za nasze przygotowanie. Włożyliśmy duży wysiłek finansowy, będziemy się przy tym upierali, by federacja poniosła te koszty. Dostaliśmy niewykonalne warunki, które wprost mogę nazwać podyktowanymi. Jednym z warunków było to, że to FIE będzie jedynym arbitrem decydującym o dopuszczeniu lub niedopuszczeniu zawodników z Rosji, a po naszej stronie leży obowiązek zagwarantowania wiz wjazdowych - powiedział. Konopka: Nie mamy ochoty spełniać postawionych warunków Warunki postawione przez Międzynarodową Federację Szermierczą były dla Związku niemożliwe do spełnienia, a o kryteria względem tego, jacy zawodnicy z Rosji lub Białorusi będą mogli być dopuszczeni do zawodów, domagano się od 11 marca, dzień po podjęciu decyzji o ich dopuszczeniu. - To są warunki, których my nie spełnimy i nie mamy ochoty spełniać. Nikt nie będzie za nas decydował, kto będzie przyjeżdżał na polski turniej, tym bardziej że nie wiemy, na jakich kryteriach taka weryfikacja miałaby się oprzeć. Dostaliśmy 48 godzin na dostosowanie się, a naszym komunikatem jest oczywiste "nie". O kryteria w kontekście zawodników z Rosji i Białorusi, którzy mieliby wziąć udział, domagaliśmy się od 11 marca, dzień po tym jak FIE zadecydowała na walnym posiedzeniu o ich dopuszczeniu. Mimo ponagleń nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi - dodał wiceprezes. Związek nie obawia się sankcji ze strony FIE Na koniec Konopko podkreślił, że Związek nie obawia się ewentualnych konsekwencji, jakie może chcieć wyciągnąć FIE, zwracając uwagę na fakt, że tak po prostu należało postąpić. Zadaniem sportu jest bowiem także wychowywanie młodzieży, wobec której nie można wykazywać przejawów naginania moralności, czy relatywizmu. - Wczorajsza informacja o tym, że decydować będzie FIE jest nieakceptowalna. Napiszemy wielostronne pismo do federacji, które będzie również wysłane do wszystkich organizacji światowych, by wiedziały, co się wydarzyło. - Nie mam pojęcia jak zachowa się FIE, czy nie zrobi z tego afery, mam nadzieję, że nie, ale nie bardzo nas to interesuje. Wycofali się już Niemcy, Hiszpanie, Francuzi, dla federacji jest zrozumiałe, że każdy przyzwoity europejski kraj musi się tak zachować. Naszym zadaniem jest również wychowywanie młodych ludzi. Nie mamy ochoty łamać im kręgosłupów moralnym pójściem na skróty czy relatywizmem" - zakończył.