Takiego składu finału w Aberdeen Exhibition and Conference Centre nikt się nie spodziewał. Robertson i Cope po drodze pokonali wielu znakomitych i słynnych zawodników. Australijczyk w pokonanym polu zostawił m.in. Ronnie O'Sullivana i Alana McManusa. Anglik w drodze do finału uporał się m.in. z Joe Perrym i Markiem Kingiem. Od początku wielkiego finału przewagę posiadał Robertson, który prowadził już 8-2. Cope zdołał odrobić część strat, ale na więcej dobrze dysponowany tego dnia Australijczyk już nie pozwolił. - Kiedy prowadziłem 8-2 czułem, że jestem bardzo blisko sukcesu. Potrzebowałem zaledwie jednego frame'a do końcowego zwycięstwa. Kilka pomyłek z mojej strony sprawiło, że Jamie zaczął łapać właściwy rytm. Gdyby mój rywal doprowadził do stanu 8-6, to kto wie, jakim wynikiem zakończyłoby się to spotkanie. Na szczęście opanowałem emocje i przechyliłem szalę zwycięstwa na swoją korzyść - powiedział Robertson. Australijczyk przyznał, że zwycięstwo w ćwierćfinale nad O'Sullivanem było dla niego przełomowym momentem w turnieju. Za zwycięstwo w Grand Prix w Aberdeen Robertson zainkasował 60 tysięcy funtów.