"Z głębokim smutkiem rodzina Cherchich ogłosiła, że ich ukochany syn Stefano zmarł dzisiaj w spokoju" - oznajmiło Stowarzyszenie Dżokejów Nowej Południowej Walii. "Rodzina jest bardzo wdzięczna za miłość, modlitwy i wiadomości wysyłane przez społeczność wyścigową na całym świecie" - dodano. Jeździec został umieszczony na oddziale intensywnej terapii z poważnym urazem głowy po tym, jak jego wierzchowiec upadł podczas gonitwy w Canberze 20 marca. Koń Cherchiego, Hasime, zginął w wypadku, w którym uczestniczyły jeszcze dwa inne wierzchowce. Pozostali jeźdźcy i konie uniknęły kontuzji, natomiast Cherchi znajdował się pod opieką lekarzy na torze przez około godzinę, po czym został zabrany do szpitala z urazem głowy i krwawieniem wewnętrznym. Nie zapomną charakteru i uśmiechu Stefana Cherchiego Do Australii, aby być z nim, poleciała jego dziewczyna Brittany, córka legendarnego dżokeja Kierena Fallona. Pochodzący z Sardynii Cherchi wcześniej jeździł w Wielkiej Brytanii, ale w tym roku przeniósł się do Australii. "Dzisiaj jest absolutnie bolesny dzień dla nas wszystkich, ale Stefano zawsze będzie z nami. Nigdy nie można zapomnieć jego uroczego charakteru i uśmiechu" - powiedział Marco Botti, który był jego trenerem. "Nasze myśli są z rodziną Cherchich i jego bliskimi przyjaciółmi" - dodał. Swoje kondolencje przekazał też Professional Jockeys Association. "Oprócz tego, że był utalentowanym jeźdźcem, Stefano był niezwykle popularny w naszym środowisku ze względu na swoją pokorę, życzliwość i poczucie humoru" - napisano. Stefana Cherchiego pożegnała dżokejka Hollie Doyle Dodano także, że był "bardzo kochany" i mocno go "będzie brakować". Z kolei znana dżokejka Hollie Doyle zamieściła taki wpis na portalu społecznościowym: "Będzie nam bardzo brakować Stefano, był jednym z tych dobrych chłopaków". Brytyjski Urząd ds. Wyścigów Konnych stwierdził natomiast, że Cherchi cieszył się dużym szacunkiem na całym świecie. "Cała branża wyścigowa będzie pogrążona w żałobie po stracie tak utalentowanego młodego człowieka" - przekazano.