W Gdyni Tarnacki, który pływał razem z Bartoszem Makałą i Grzegorzem Banaszczykiem, okazał się najlepszy we wszystkich siedmiu startach. Sternik Ocean Challange YK zapewnił jednak, że końcowy triumf nie przyszedł jego załodze łatwo. "W kilku wyścigach było naprawdę bardzo ciasno, bo mocno naciskał na nas Rafał Sawicki. To doświadczony żeglarz, który dysponuje niezłym sprzętem. Dobrze, że mamy w kraju tak wymagającego rywala" - przyznał zwycięzca. Te załogi będą miały okazję zmierzyć się jeszcze raz pod koniec lipca w Szczecinie, gdzie zaplanowano mistrzostwa Polski. "Dla nas najważniejszą imprezą są jednak mistrzostwa świata, które z udziałem blisko 60 załóg od 11 do 18 sierpnie odbędą się w Świnoujściu. I wszystko podporządkowujemy temu startowi. W krajowym czempionacie rywalizować będziemy co prawda na Jeziorze Dąbie, ale przestrajamy łódkę na warunki, których możemy spodziewać się na Bałtyku. Dlatego już teraz zmieniamy żagle i płetwy na typowo morski sprzęt" - tłumaczył. 40-letni sternik podkreślił, że regaty VGSD były świetnym wprowadzeniem do mistrzostw świata. "W Gdyni mieliśmy okazję pożeglować na fali oraz przy wietrze, jakiego możemy spodziewać się w Świnoujściu. Podczas tych zawodów wiało z prędkością 12, a w porywach nawet do 17 węzłów. W zeszłym roku na alpejskim jeziorze Annecy we Francji zostaliśmy po raz siódmy mistrzami świata i na własnym akwenie chcemy obronić tytuł" - nadmienił. Regaty VGSD zakończą się we wtorek. Ostatnim ich akordem są mistrzostwa świata juniorów w klasie Laser 4.7, w których bierze udział 430 żeglarzy z 44 krajów. Wśród 155 dziewcząt na czele znajduje się Włoszka Chiara Benini Floriani, która wyprzedza swoją rodaczkę Giorgię Cingolani oraz Simone Chen z Singapuru. W stawce 275 chłopców liderem jest Wonn Kye Lee z Singapuru, a kolejne miejsca zajmują Turek Doruk Demircan oraz Australijczyk Michael Compton. Reprezentanci Polski plasują się na dalszych pozycjach. Najwyższą lokatę zajmuje Kinga Brzóska (MKŻ Arka Gdynia), która jest 20.