Artur Mikołajczewski, który imponował występami w ćwierćfinale i półfinale, w finałową rozgrywkę rozpoczął spokojnie. Po 500 metrach zajmował czwartą pozycję. Na półmetku był trzeci, ale widać było, że przyspiesza. Na 500 metrów przed metą nadal był trzeci. Zaczął mocno finiszować i wtedy przytrafił się błąd Polakowi. Mikołajczewski źle włożył wiosło do wody, co nieco go wyhamowało. Polscy dominatorzy pokazali moc. Wywrotka Niemców, wpadli do wody Kosztowny błąd Polaka, ale jest medal To miało też wpływ na walkę na ostatnich metrach. Polak już wyprzedzał bowiem Włocha Nielsa Torre, ale ten błąd sprawił, że nie był w stanie odzyskać rytmu. Zawodnik z Italii metę minął zatem jako drugi, a mistrzem świata został Szwajcar Andri Struzina. Po sukcesie w Belgradzie 33-letni Mikołajczewski ogłosił zakończenie kariery. Jedynka wagi lekkiej nie jest konkurencją olimpijską. Mikołajczewski nie znalazł się w dwójce wagi lekkiej, w której o awans na igrzyska olimpijskie walczą Jerzy Kowalski i Daniel Gałęza. Oni, by zapewnić Polsce miejsce w rywalizacji w stolicy Francji, muszą wygrać finał B. Dla Mikołajczewskiego to drugi w karierze medal wioślarskich mistrzostw świata. W 2012 roku razem z kolegami: Adamem Sobczakiem, Mariuszem Stańczukiem i Miłoszem Jankowskim, wywalczył złoty medal w konkurencji czwórki podwójnej wagi lekkiej. W czwartek kwalifikację olimpijską wywalczyli nasi dominatorzy, czyli męska czwórka podwójna: Dominik Czaja, Fabian Barański, Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup. Ważne zawody bez Rosjan. Federacja była nieugięta. Odmówiła negocjacji