20 - tyle lat miał Mike Tyson, kiedy pierwszy raz w karierze sięgał po mistrzostwo świata wagi ciężkiej w boksie. Do tej pory nikt nie pobił jego rekordu. Amerykanin jest także dwukrotnym mistrzem świata wszechwag wśród zawodowców. W swoich pierwszych 19. walkach każdego rywala rozbijał przed czasem. Jest również pierwszym zawodnikiem wagi ciężkiej, który jednocześnie posiadał pasy WBA, WBC i IBF. Profesjonalną karierę Tyson zakończył w 2005 roku po porażce z Kevinem McBridem w Waszyngtonie. Mało kto spodziewał się, że 19 lat później kolejny raz zobaczymy go w ringu. W listopadzie zeszłego roku legendarny pięściarz stoczył pokazową walkę z Jakiem Paulem. Popularny infoluencer zwyciężył po jednogłośnej decyzji sędziów. "To jedna z tych sytuacji, kiedy przegrałeś, ale i tak wygrałeś. Jestem wdzięczny za ostatnią noc. Nie żałuję, że po raz ostatni stanąłem na ringu. Prawie umarłem w czerwcu. Miałem 8 transfuzji krwi. Straciłem połowę krwi i 25 funtów (11,25 kg - red.) w szpitalu i musiałem walczyć o zdrowie, aby wejść do ringu, więc wygrałem" - pisał Mike Tyson w mediach społecznościowych niedługo po pojedynku. Mike Tyson uwielbia gołębie. "Uczą nas, jak ważne jest współczucie" Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że twardziel, taki jak Mike Tyson, pasjonuje się jedynie szybkimi samochodami i innymi luksusami. Ale nic bardziej mylnego. Już od dzieciństwa jego największym hobyy są... gołębie. Ptaki te stały się odskocznią od trudnego dzieciństwa, które przeżywał na niebezpiecznych ulicach w dzielnicy Brownsville w Brooklynie (Nowy Jork). W wielu wywiadach amerykański pięściarz podkreślał, jak istotnym elementem jego życia jest miłość do gołębi. - Zajmowałem się gołębiami od 8 czy 9 roku życia - przyznał pięć lat temu w rozmowie z z Tonym Robbinsem. Kiedy Tyson był dzieckiem, jeden z jego kolegów ukradł mu ukochanego ptaka. Przyszły mistrz świata błagał, aby złodziej zwrócił mu to, co do niego należy, jednak ten... urwał gołębiowi głowę i rzucił pod nogi właściciela. - To był pierwszy raz, kiedy kogoś uderzyłem - opowiadała "Bestia" w jednym z wywiadów. W kolejnych latach legendarny bokser poznał kobietę, która zabiła, ugotowała i zjadła gołębia. Ich związek nie potrwał zbyt długo. - To nie było w porządku, dlatego już nie jesteśmy razem - skwitował, cytowany przez amerykańskie media. Z ich informacji wynika również, że w ostatnich latach Tyson potrafił wydawać nawet 400 tys. dolarów miesięcznie na hodowlę gołębi. Ponoć swego czasu w jego gołębniku latało około tysiąc sztuk. Co więcej, w wywiadzie dla Cesara Millana (główna postać programu "Zaklinacz psów") przyznał, że "za gołębia mógłby wydać nawet dwa miliony dolarów". Pasja Amerykanina na początku listopada 2023 roku zaprowadziła go nawet do... dziesięciotysięcznej Piątnicy nieopodal Łomży. Tyson osobiście przyleciał do Polski, aby dobić targu z lokalnym hodowcą gołębi. Jego wizyta szybko stała się wielkim wydarzeniem, które podchwyciły media. - Dałem stosowne ogłoszenie w internecie o sprzedaży 100 sztuk "siwych murzynów" po 10 zł za sztukę. Odezwał się detektyw z Warszawy i poinformował, że osoba światowej sławy chciałaby te gołąbki kupić [...] Po 2 tygodniach zadzwonił detektyw i poinformował, że w niedzielę przylecą goście z Ameryki i prosto z lotniska przyjadą do mnie. Pomyślałem, że to może Tyson, ale od razu stwierdziłem, że to chyba niemożliwe - opowiadał w rozmowie z "Faktem" pan Wiesław, od którego ptaki chciał kupić Mike Tyson.