Sprawa Roberta Karasia od kilku dni budzi wiele emocji. Reprezentant Polski nie tak dawno pobił rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana podczas zawodów Brasil Ultra Tri. Pokonał cały dystans w 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Długo jednak nie cieszył się z sukcesu. Radość zmieniła się w rozpacz, kiedy na jaw wyszła informacja, że w organizmie sportowca wykryto niedozwolone substancje. Sam zainteresowany zamieścił w mediach społecznościowych długi wpis, w którym zapewnił kibiców, że "zawsze był czysty". "Z ogromnym niedowierzaniem przyjąłem wiadomość od organizatora zawodów w Brazylii, że w moim organizmie wykryto śladowe ilości niedozwolonych substancji. (...) Oświadczam, że nigdy nie stosowałem żadnej formy dopingu. Przed startem w Brazylii sam zabiegałem u organizatorów o zapewnienie badań antydopingowych, ponieważ tylko w ten sposób mój wynik mógł zostać oficjalnie uznany za rekord świata" - czytamy na Instagramie sportowca. Kilka godzin późnej Polak zmienił narrację i w rozmowie z dziennikarzem Tomaszem Smokowskim na "Kanale Sportowym" przyznał się, że świadomie stosował doping. Szef POLADA, Michał Rynkowski, po pojawieniu się informacji o uczestniku 10-krotnego Ironmana przekazał w mediach, że sprawa jest bardzo poważna i Polak może zostać wykluczony ze startów nawet na cztery lata. Robert Karaś po badaniu wariografem. Celebryci stoją za nim murem Robert Karaś pod ostrzałem. Zupełnie go nie szczędzono. Padły mocne słowa Do sprawy odnieśli się już polscy sportowcy. Wszyscy są oburzeni postawą 34-latka i nie szczędzą mocnych epitetów w jego kierunku. Wioślarka Agnieszka Kobus-Zawojska wyznała wprost, że Karaś jest "zwykłym oszustem". W podobnym tonie wypowiedziała się również znana lekkoatletka - Monika Pyrek. "Odpowiedzialność karna to jedyna droga" - grzmiała w wywiadzie udzielonym "Przeglądowi Sportowemu". Swoje "trzy grosze" do dyskusji wtrącił również czterokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich w łyżwiarstwie szybkim - Paweł Zygmunt, który na łamach "Faktu" obnażył wizerunek partnera Agnieszki Włodarczyk. Następnie 51-latek zwrócił się do samego sportowca. Miał mu do przekazania jedno. "Panie Karaś, nie można być zarazem zawodowym sportowcem i marnym cyrkowcem walczącym w oktagonie i koksującym się bez żadnych konsekwencji" - dodał. "Ta sprawa nadaje się do prokuratury. Jestem przekonany, że odpowiednie organy zgłaszają już popełnienie przestępstwa. Tak właśnie kończą się kariery tik-tokowych sportowców" - podsumował Zygmunt. Szef POLADA odpowiada Karasiowi. Kolejne złe wieści dla triathlonisty