Beata Stremler zwyciężyła w konkursie kwalifikacyjnym Nuernberg Burg-Pokal w Mannheim. To seria dla młodych koni ujeżdżeniowych (7-9 lat). W przeszłości imprezę wygrywały znakomite konie pod wspaniałymi jeźdźcami. Stremler, dzięki wygraniu jednej z kwalifikacji, przeszła do historii polskiego jeździectwa. Jeszcze bowiem nigdy w finałowych zawodach Nuernberg Burg-Pokal nie wystąpił nikt z naszego kraju. "Marzenia się spełniają". Sukces, jakiego w Polsce nie było "Marzenia się spełniają" - napisała Stremler na swoim profilu na Facebooku po sukcesie w Mannheim, w którym uzyskała światowy wynik 74,902 proc. Co rzeczywiście znaczy ten sukces? O tym opowiedziała sama amazonka w rozmowie z Interia Sport: - To seria prestiżowych zawodów dla młodych koni, która jest rozgrywana w Niemczech od 1992 roku. Do finału we Frankfurcie, który odbywa się na krótko przed świętami Bożego Narodzenia, kwalifikuje się 12 koni. Ten, który tam wygra, jest uważany za jednego z najlepszych koni młodych (7-9 lat) na świecie. Z tej serii powychodzili przyszli medaliści olimpijscy. Samo zakwalifikowanie się do finału jest nie lada wyczynem, bo najlepsi profesjonaliści z najlepszymi swoimi końmi, palą się na ten występ we Frankfurcie - cieszyła się Stremler, która na co dzień mieszka w Niemczech. Polka sukces ten zanotowała na koniu "For Magic Equesta", na którym w 2021 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w ujeżdżeniu dla młodych koni w Verden. Stremler dosiada też "Fair Playa". To starszy koń, na którym startuje w regularnym Grand Prix. Na nim Polka w Mannheim zajęła czwarte i ósme miejsce. - To 10-letni koń, który dopiero zaczyna starty międzynarodowe. Udało nam się już jednak przełamać barierę 70 proc. i to jeszcze z błędami. Mieliśmy też pecha, bo "Fair Play" drugiego dnia zawodów w czasie swojego przejazdu musiał zrobić... kupę. I to najgorszym momencie, bo nie mogłam zrobić piaffu (kłusowanie w miejscu z wysokim unoszeniem przednich kończyn - przyp. TK), bo akurat zajął się swoimi czynnościami. I tutaj straciliśmy około pięciu procent - tłumaczyła Stremler. Właścicielką "For Magic Equesta" jest Sylwia Ruta (Equesta Dressage), a "Fair Playa" małżeństwo Fiona i Stefan Heister. Beata Stremler odrzuciła milionową ofertę, by wystąpić w igrzyskach W 2012 r. Stremler reprezentowała Polskę w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Tuż przed imprezą stanęła przed nie lada dylematem. Otrzymała propozycję sprzedaży swojego wierzchowca "Martini" za kolosalne pieniądze. Sama nie chciała zdradzić kwoty, ale przyznała, że było to grubo ponad milion dolarów. Tyle że przyjęcie oferty sprzedaży konia wiązałoby się z rezygnacją ze startu na igrzyskach, bo zgodnie z przepisami kwalifikację olimpijską zdobywa para - jeździec i koń. "Martini" ostatecznie doczekał emerytury u naszej amazonki. Obecnie jest na łąkach u przyjaciółki Stremler Kasi Porożyńskiej w stajni Grodno Dwór. W Londynie Stremler, która za swoje zachowanie otrzymała dyplom Fair Play PKOl za czyn "czystej gry", zajęła 38. miejsce indywidualnie. Dzięki temu, że nie zdecydowała się na sprzedaż wałacha, w igrzyskach mogła też wystąpić nasza drużyna, która została sklasyfikowana na ósmej pozycji. Rok wcześniej Stremler na "Martini" była 12. w mistrzostwach Europy w Rotterdamie. W 2016 roku Polka wystąpiła jeszcze w finale Pucharu Świata w Goeteborgu. Tam, startując na "Rubiconie Unitechno", zajęła 13. miejsce. Polka powróciła z przytupem. Po 12 latach chce znowu wystartować w igrzyskach Przez kilka lat niewiele było słychać o Stermler, ale teraz wróciła na sportową arenę z przytupem. - Miałam bardzo długą przerwę. Musiałam sobie znowu od zera wszystko budować. Trafiałam na klientów, którzy zabierali konie albo decydowali się na ich sprzedaż. To był trudny czas. Od lat mam jednak fantastycznych klientów, którzy ze mną trzymali i wierzyli we mnie. Dali mi młode konie i pozwolili mi je wytrenować do wyższych poziomów, a teraz zbieramy tego owoce - cieszyła się Stremler. Polka jest profesjonalnym jeźdźcem w stadninie w Hagen am Teutoburger Wald. Ludzie oddają swoje konie do treningu. Stremler dba o to, by się rozwijały. - Wiadomo jednak jak to jest. Jedni zostawiają konie na dłużej, a inni chcą je sprzedać. Teraz jednak mam ogromne szczęście, bo mam klientów, którzy wspierają mnie sportowo. Chwilowo konie, które teraz dosiadam, nie są moje. Mam też jednak własne młodsze, z którymi mam nadzieję w przyszłości odnosić sukcesy - powiedziała 38-latka. Okazuje się, że ciągle daleko u Polki sięgają marzenia sportowe. - Postawiłam w swoim życiu wszystko na jedną kartę i myślę o tym, by zajść jak najdalej sportowo. Zobaczymy, co z tego wyjdzie - mówiła Stremler, której trenerem jest Christian Wendel. Trenuje on też topowych jeźdźców niemieckich, a do tego jest sędzią. Kolejnym marzeniem i celem Polki jest start w igrzyskach olimpijskich w Paryżu (2024). Byłby to powrót Stremler na tę imprezę po 12 latach. Na początku czerwca w zawodach na Węgrzech Polska stanie przed szansą uzyskania kwalifikacji drużynowej na igrzyska w ujeżdżeniu. Francuska ikona kina grzmi. Paryż powinien zrezygnować z igrzysk