W stolicy Francji, gdzie za rok odbędą się igrzyska olimpijskie, tak naprawdę liczyć będziemy tylko na jedną osadę - męską czwórkę podwójną. Dominik Czaja, Fabian Barański, Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup wprawdzie zostali zrzuceni z tronu, bo nie obronili tytułu mistrzów świata, ale za tym stoi zdrowotna historia. To jednak osada, która w tej chwili jest sztandarową w Polskim Związku Towarzystw Wioślarskich. W mistrzostwach świata w Belgradzie, mimo dużych kłopotów, wywalczyli brązowy medal. Za rok w Paryżu powinni się bić o złoto. Ze stolicy Serbii z brązowym medalem wrócił też Artur Mikołajczewski w rywalizacji jedynek wagi lekkiej, ale to nie jest konkurencja olimpijska. Brązowy medal naszych "dominatorów". Wioślarze z czwórki podwójnej znowu na podium Słaby start Polaków w wioślarskich mistrzostwach świata, choć wrócili z medalami Do tej pory Polska w historii igrzysk olimpijska wywalczyła w wioślarstwie 19 medali. Złożyły się na to: 4 złote, 4 srebrne i aż 11 brązowych. Po raz ostatni Biało-Czerwoni wrócili z igrzysk bez medalu w 1996 roku (Atlanta). W mistrzostwach świata w Belgradzie Polska wystawiła 12 osad, ale tylko dwie wspomniane, które sięgnęły po medale, wystąpiły w finałach A, w których pływa sześć łodzi. Wynik skromny, ale za to skuteczność medalowa doskonała. Gdyby brać pod uwagę tylko olimpijskie konkurencje, to mieliśmy jeden finał na 10 wystawionych osad. W Belgradzie jednak walka szła nie tylko o medale, ale też o olimpijskie kwalifikacje. Właśnie w tych mistrzostwach świata było do zgarnięcia najwięcej przepustek. Polska znalazła się w takim gronie jak: Austria, Chile, Dania, Japonia, Meksyk, RPA, Serbia i Bułgaria, z jedną olimpijską kwalifikacją. To kraje, które niemal nie liczą się w tej dyscyplinie, a w Belgradzie wystawiały ledwie kilka osad. Kolejnymi szansami na uzyskanie kwalifikacji olimpijskich będą regaty kontynentalne w Szeged (25-28 kwietnia 2024 roku), a ostatnia szansa będzie w Lucernie (19-21 maja 2024 roku). Mocno wierzę w to, że do naszej męskiej czwórki podwójnej ktoś dołączy. Na razie jednak szykuje nam się najskromniejsza polska obsada w wioślarstwie w igrzyskach olimpijskich od 1968 roku. Wówczas w Meksyku Biało-Czerwoni wystawili dwie osady. W sumie wystąpiły trzy osoby. Był to Zdzisław Bromek w jedynce oraz Jerzy Broniec i Alfons Ślusarski w dwójce bez sternika. Bardzo ciekawe zestawienie tego, jak wyglądały dla Polaków te MŚ, przygotowała Beata Oryl-Stroińska, dziennikarka TVP, na swoim profilu na Facebooku. Nie napawa to optymizmem, ale jest też światełko. Bardzo blisko kwalifikacji była kobieca dwójka podwójna wagi lekkiej Martyna Radosz i Katarzyna Wełna. One były drugie w finale B, zajmując ostatecznie ósme miejsce, a do Paryża kwalifikacje uzyskało siedem osad. - Start tej dwójki trzeba jednak ocenić bardzo pozytywnie, bo jeszcze w ubiegłym roku nie wchodziła ona do finału B. W tej konkurencji jest bardzo ciasno. Jestem pewien, że ta osada wywalczy jednak kwalifikację w przyszłym roku. Myślę, że duże szanse na wyjazd do Paryża ma też męska dwójka podwójna wagi lekkiej. Obok doświadczonego Jurka Kowalskiego siedzi w niej zaledwie 19-letni Daniel Gałęza. Myślę, że w przyszłym roku będą jeszcze mocniejsi - przyznał Korol. - Poniżej oczekiwań wypadł kobieca czwórka bez sterniczki i męska czwórka bez sternika. Coś z tym trzeba zrobić i będziemy o tym rozmawiać z trenerami. Trzeba wszystko przeanalizować i wyciągnąć wnioski, by przygotować się do walki o kwalifikacje olimpijskie - dodał. Przebudowa kadry. Zaplecze daje nadzieję na lepsze jutro W ostatnich igrzyskach olimpijskich w Tokio Polska wywalczyła w wioślarstwie jeden medal. Po srebro sięgnęła kobieca czwórka podwójna: Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann. Właściwie zaraz po tej imprezie ta osada przestała istnieć. Dwie panie z tej czwórki już nie pływają. Zillmann miała w tym roku spore problemy zdrowotne, a Wieliczko wystąpiła w Belgradzie w jedynce, zajmując dopiero 25. miejsce. Po tłustych latach przyszła zatem zmiana warty w polskim wioślarstwie. Powoli stery zajmą przejmować młodzi zawodnicy, a trzeba przyznać, że mamy solidne zaplecze. Z tegorocznych młodzieżowych mistrzostw świata w Płowdiw Polska przywiozła aż cztery medale - dwa złote i dwa srebrne. Po te z najcenniejszego kruszcu sięgnęła czwórka bez sterniczki: Martyna Jankowska, Weronika Ludwiczak, Anna Potrzuska i Barbara Jęchorek oraz w jedynce Piotr Płomiński. To były najlepsze MMŚ dla Polski w historii. - Dla tych młodych zawodników główną imprezą w tym sezonie był zatem występ w Płowdiw. W Belgradzie nie można było zatem spodziewać się cudów, ale to była dla nich doskonała lekcja. Zbudowanie czegoś nowego wymaga jednak czasu - mówił Korol. Niepokojące jest to, że PZTW nie potrafi zatrzymać u siebie znakomitych trenerów. Po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro do niemieckiej kadry przeszedł Marcin Witkowski. On z kolei współpracował z Jakubem Urbanem. Ten początkowo zajmował się kadrą młodzieżową kobiet, a po odejściu Witkowskiego, został głównym trenerem krótkich wioseł u kobiet. Po mistrzostwach świata w Racicach w 2022 roku postanowił jednak odejść. Wstrząsająca relacja z frontu. Białorusin walczy po stronie Ukrainy