Baraszkiewicz przyznał, że na razie nie jest przygotowany na rozbrat z zawodowym uprawianiem sportu i... boi się tego. "W listopadzie przez szereg lat przechodziłem roztrenowanie, a teraz nic nie dzieje. Zwykle pod koniec grudnia i początku stycznia zaczynały się przygotowania do kolejnego sezonu, ale tym razem to się nie powtórzy. Boję się tego okresu. Nie jestem do niego przygotowany, ale wiem, że muszę sobie z tym problemem poradzić" - powiedział trzykrotny olimpijczyk, srebrny medalista z Sydney z 2000 roku, mistrz świata i Europy kanadyjkarz. Na brak zajęć pozasportowych nie może jednak narzekać. Jest studentem trzeciego roku Instytutu Kultury Fizycznej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Wałczu, gdzie mieszka i prowadzi też pub. Udziela się również społecznie w Komisji Zawodniczej PKOl. Jego partner z osady C2 z igrzysk w Atenach Daniel Jędraszko także uzupełnia wykształcenie. Studiuje na trzecim roku Wydziału Kultury Fizycznej Uniwersytetu Szczecińskiego. "Chciałbym wykorzystywać bogate doświadczenie w roli trenera. Nie wykluczam, że dobrze czułbym się w tej roli w miejscowym Wiskordzie" - powiedział. Jak przyznał, wreszcie ma więcej czasu dla swoich dwóch synów - 11-letniego Jeremiego i młodszego cztery lata Franciszka. "Przynajmniej raz w tygodniu chodzimy na pływalnię. Ruch i mi się przyda, a organizm się wciąż tego domaga" - dodał. Trenerem jest natomiast najstarszy z tej trójki Robert Sycz. 39-letni dwukrotny mistrz olimpijski w dwójce podwójnej wagi lekkiej mieszka w Warszawie, ale pracuje w Bydgoszczy, szkoląc młodzież w klubie Bydgostia. "Po tym, jak nie doszły do skutku rozmowy z Warszawskim Towarzystwem Wioślarskim, zdecydowałem się na pracę w Bydgoszczy, z którą też jestem emocjonalnie związany" - zaznaczył. On także kontynuuje studia - jest na trzecim roku Wyższej Szkoły Gospodarczej w mieście nad Brdą. Do sukcesów tej trójki zawodników nawiązał znakomity w przeszłości wioślarz, brązowy medalista olimpijski z Barcelony w 1992 roku w skiffie, a dziś pracownik ministerstwa sportu i turystyki Kajetan Broniewski. Ocenił, że zdobytymi przez nich medalami w imprezach najwyższej rangi można obdzielić kilka innych dyscyplin. Jego słowom wtórowała minister Mucha, wyrażając nadzieję, że choć zakończyli sportową karierę, to jednak nadal będą dzielić się swoimi bogatymi doświadczeniami z uzdolnioną młodzieżą.