Mało kto wie, ile nerwów i emocji towarzyszyło wyścigowi męskiej czwórki podwójnej w wioślarskich mistrzostwach świata w Belgradzie. Za ich sukcesem kryło się cierpienie, ale też strach. Istniało bowiem ryzyko, że mogą nie popłynąć w składzie, w którym na co dzień trenują, a mogli też nawet nie wystartować. Tymczasem wrócili z medalem i kwalifikacją olimpijską. Pierwszy medal dla Polski w MŚ. Nie zabrakło dramaturgii Fabian Barański miał poważne kłopoty ze zdrowiem Tuż przed mistrzostwami świata w Belgradzie zrobiło się bardzo nerwowo w polskiej ekipie. Wszystko za sprawą urazu szlakowego Fabiana Barańskiego. W pewnym momencie nie nadawał się on kompletnie do pływania w łódce. Po tym, jak swoją pracę wykonali fizjoterapeuci, nasz wioślarz mógł powoli zacząć wracać do treningu. Wdrażanie do niego też trwało kilka dni. - Z powodu kłopotów zdrowotnych musiałem zmienić pozycję w łodzi. Moja dysfunkcja nie pozwalała mi pływać na szlaku. Na tej pozycji są inne przeciążenia niż w trzeciej dziurze. Ataki idą bowiem od szlakowego i to on musi wziąć na siebie odpowiedzialność za całą osadę. Ja nie byłem gotowy na to w tej sytuacji. Gdyby nie fizjoterapeuci i sztab medyczny, to na pewno nie byłbym w stanie wystąpić w Belgradzie. To ich zasługa, że to się udało - powiedział 24-latek. Adam Korol: to było coś niesamowitego Pod wrażeniem wyczynu naszych zawodników był znakomity kiedyś wioślarz Adam Korol, który teraz jest prezesem Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. Nie mógł się on nachwalić sztabu szkoleniowego, czyli Aleksandra Wojciechowskiego i Roberta Sycza, a także sztabu medycznego. - Oni w ostatnim okresie przed mistrzostwami świata dokonywali cudów, jeśli chodzi o Fabiana Barańskiego. Gdyby nie to, to tego brązowego medalu by nie było. Nasi wioślarze zrobili, co mogli i ten brązowy medal jest bardzo cenny w tej sytuacji - powiedział Korol w rozmowie z Interia Sport. Korol potwierdził, że męska czwórka podwójna będzie naszym kandydatem do złota za rok w stolicy Francji. Mistrzami świata w Belgradzie zostali Holendrzy, z którymi Biało-Czerwoni w pełnej dyspozycji, wygrali w mistrzostwach Europy. W Serbii nie pojawiła się żadna nowa osada, a poza Polską i Holandią o medale walczyć będą jeszcze Włosi i Brytyjczycy. - Pokazaliśmy z chłopakami charakter. Udowodniliśmy, że potrafimy wychodzić z trudnych opresji. Tym bardziej cieszy ten medal. To jest też dobra zapowiedź przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi. Wprawdzie stracili tytuł mistrzów świata, ale ten rok nas nie oszczędzał - zakończył Barański. Wstrząsająca relacja z frontu. Białorusin walczy po stronie Ukrainy