Przypomnijmy, że Międzynarodowa Federacja Szermiercza (FIE) jeszcze przed decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zdecydowała, że sportowcy z Rosji i Białorusi będą mogli wrócić na międzynarodowe imprezy. To pociągnęło za sobą szereg perturbacji, od odwołania zawodów PŚ po bojkot imprez przez reprezentację Ukrainy. Niemcy odwołują prestiżową imprezę I to nie koniec problemów FIE, bowiem kolejne zawody zostały odwołane. Chodzi o słynny Puchar Świata we florecie w niemieckim Bonn, jedną z najbardziej prestiżowych imprez w szermierczym kalendarzu. Organizatorzy nie zamierzali gościć u siebie Rosjan i woleli odwołać zawody, niż dopuszczać do startu zawodników z kraju prowadzącego wojnę. - Podjęliśmy tę decyzję, ponieważ toczy się nieludzka wojna. I jest ona taka dla wszystkich w naszym klubie. Uważam, że pozostawienie decyzji poszczególnym osobom jest znacznie gorsze niż potwierdzenie, że wszyscy jesteśmy temu przeciwni. Takie rozwiązanie pokazuje bardzo wyraźną linia. I wymagałabym tego od każdej federacji, krajowej i międzynarodowej - powiedziała Gudrun Nettersheim, prezes klubu w Bonn, cytowana przez "Sueddeutsche Zeitung". Dla Niemców decyzja była tym trudniejsza, że tegoroczna edycja zawodów byłaby jubileuszową, 50. Organizatorzy uznali jednak, że ważniejsze dla nich jest zachowanie się zgodnie ze swoim sumieniem niż celebrowanie w takiej sytuacji. "O bojkocie nie ma mowy" Odwołane wcześniej zawody w Tauberbischofsheim zostały przeniesione do Płowdiw. Niemieccy zawodnicy mimo tego, że u nich w kraju zawody są odwoływane, nie rezygnują ze startów. Jak powiedziała mistrzyni Europy Leonie Ebert, decyzji o bojkocie nie ma i raczej nie ma się jej co spodziewać. - Przygotowujemy się tak, jakby wszystko było normalnie. Sytuacja dla nas jest bardzo stresująca. Jeśli chcę realizować swoje marzenie o igrzyskach olimpijskich, nie mamy innego wyboru - przyznała Ebert w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung". FIE zresztą stoi mocno za przywróceniem Rosjan, o czym dobitnie przekonali się Polacy. Dostaliśmy aroganckie pismo od FIE, że to oni są wyłącznym decydentem, kto do Polski wjedzie i że mamy 48 godzin na przygotowanie wszystkiego, włącznie z wizami. W związku z tym wycofujemy się z organizacji. W żadnym kraju się tak to nie odbywa - mówił Adam Konopka, wiceprezes Polskiego Związku Szermierczego.