Do tragicznego wypadku 20-letniej gimnastyczki doszło w amerykańskim Hamden. Coleman nieszczęśliwie ześlizgnęła się z belki, a upadając z dużej wysokości uszkodziła rdzeń kręgowy. Natychmiast została przetransportowana do szpitala. Rodzina młodej gimnastyczki rozpoczęła zbiórkę na jej leczenie, ale po dwóch dniach walki o życie Amerykanka zmarła w szpitalu. - Jesteśmy załamani i oszołomieni śmiercią Melanie. Była niesamowicie pracowitą i miłą osobą - powiedziała Mary Fredericks, trenerka zawodniczki. Coleman była studentką pielęgniarstwa na Southern Connecticut State University. Była też instruktorką gimnastyki, którą sama trenowała.