Amerykańskie media poinformowały o wielkiej stracie dla świata spadochroniarstwa. Legendarny spadochroniarz Carl Daugherty w wyniku zderzenia w powietrzu zginął tragicznie w niedzielę. 76-latek upadł na parking w mieście w DeLand na Florydzie. Mężczyzna był uważany za skoczka światowej sławy i prawdziwego weterana w swojej dziedzinie. Niedawno na jego liczniku odnotowano 20-tysięczny skok, a zaraz po tym Daugherty przeszedł na emeryturę. Od tamtej pory miał pełnić funkcję dyrektora do spraw bezpieczeństwa i szkolenia w firmie zajmującej się spadochroniarstwem. Departament policji w DeLand przekazał, że w niedzielę rano funkcjonariusze zjawili się na lotnisku na wieść o wypadku. Pierwsze wieści mroziły krew w żyłach. 76-latek miał z impetem wylądować na parkingu i nie dawać znaków życia. Te informacje niestety okazały się prawdziwe. Według świadków skoczkowie zderzyli się otwartymi spadochronami, które splątały się w powietrzu. Drugi ze skoczków odzyskał kontrolę w locie. Świadkowie próbowali udzielić pierwszej pomocy mężczyźnie, lecz na próżno. "Mamy tak wiele miłości i szacunku dla tego człowieka, który nigdy nie przestał dzielić się swoją pasją i wiedzą na temat sportu, który wszyscy kochamy" - napisano na stronie Międzynarodowego Muzeum Spadochroniarstwa i Alei Sław. A