W ostatnich dniach społecznością branży fitness wstrząsnęła wiadomość o śmierci znanej influencerki - Debory Michels, znanej w sieci pod pseudonimem "Deby". 30-latka została zamordowana, a szczegóły sprawy są iście makabryczne. Do zabójstwa przyznał się mąż kobiety - Alexander Gunsch. Mężczyzna w rozmowie z policją zdradził, że w tracie kłótni złapał Deborę za szyję i mocno rzucił nią o szafę. Kobieta straciła przytomność. Spanikowany 50-latek zdecydował się na pozbycie jej zwłok. Wsadził je do worka i wyrzucił na chodnik niedaleko domu jej rodziców, w Rio Grande do Sul w Brazylii. Zdarzenie zarejestrowały kamery bezpieczeństwa. Para była małżeństwem przez 10 lat, ale niedługo przed tragicznymi wydarzeniami się rozstała. Makabryczne morderstwo 30-letniej trenerki fitness. Spowiedź sprawcy szokuje Gunsch tłumaczył śledczym, że chciał zabrać byłą partnerkę do szpitala, jednak kiedy odkrył, że ta zmarła, spanikował. Dlatego też pozostawił ciało Debory Michels na chodniku. Zwłoki odnaleziono w piątek w godzinach porannych. Lokalne media przekazały, że działaczka na rzecz pomocy kobietom na komisariacie specjalistycznym Cleusa Spinato zdradziła, że sprawca następnego dnia oddał się w ręce policji, gdy ta zawitała do jego domu w celu przesłuchania go. Obecnie przybywa w areszcie tymczasowym. Zmarł trzykrotny polski olimpijczyk. Andrzej Szajna miał 73 lata Kulturystka i influencerka na swoim koncie na Instagramie zebrała kilka tysięcy obserwujących. Ci regularnie śledzili jej posty, w których starała się edukować i poszerzać świadomość na temat pracy trenerów personalnych. Bliskie osoby opisywały 30-latkę jako "prawdziwie magnetyczną". - Rozświetlała każde miejsce, do którego się udała, miała tylko przyjaciół i czyniła wiele dobra. To wojowniczka, przedsiębiorczyni. Nie ma wyjaśnienia dla tego, co się stało. Nie zasłużyła na to. Tego nie da się zrozumieć - przyznała bliska jej osoba.