- To świetny pomysł. Bardzo mi się podoba - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" nasza najlepsza biegaczka Justyna Kowalczyk. - W tym malowniczym miejscu można przygotować naprawdę fajną trasę, nawet z elementami góra-dół - dodała Kowalczyk, która nie jest specjalistką w sprincie. - Nawet gdybym miała zająć dalekie miejsce, chcę wystartować w prestiżowych zawodach przed polską publicznością - podkreśliła brązowa medalistka z Turynu. - Polskie biegi mają już swoją pozycję wypracowaną przez Justynę Kowalczyk oraz jej trenera Aleksandra Wierietielnego. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pokazać je publicznie, a krakowski rynek po remoncie nawierzchni będzie się do tego doskonale nadawał. Na razie szukamy sponsora - stwierdził wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz. Organizacja takich zawodów nie jest tania. - Budżet zawodów w Dusseldorfie (sprint drużynowy i indywidualny PŚ, także rozgrywane w centrum miasta - przyp. red.) szacowany jest powyżej miliona euro, ale oczywiście można przygotować taką imprezę za niższą kwotę - mówił George Zipsel z Niemieckiej Federacji Narciarskiej. Poniesione wydatki mogą się zwrócić z nawiązką, zwłaszcza na prawach do transmisji. Pokazywaniem tak widowiskowej konkurencji, jak sprint jest zainteresowanych wiele stacji telewizyjnych, a w szczególności niemieckie. - Jeśli w przyszłości chcemy zorganizować mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, musimy zadbać o promocję. Dlatego istnieje potrzeba przeprowadzania wielkich zimowych imprez, takich jak Puchar Świata w skokach oraz zawody w sprintach. Jeśli zaczynamy się liczyć w biegach, to powinniśmy wykorzystać tę sytuację - tłumaczył Justyna Kowalczyk.