Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła kontrolę w Polskim Komitecie Olimpijskim
We wtorek, 15 października, Najwyższa Izba Kontroli (NIK) - na wniosek ministra sportu i turystyki - rozpoczęła kontrolę w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl). Chodzi m.in. o wydatkowanie środków z budżetu państwa. Kontrola dotyczy umów zwartych po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Tokio.
Wcześniej z wnioskiem o kontrolę wystąpił Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki.
Działania NIK są następstwem kontrowersji wokół działań zarządu PKOl oraz wynagrodzeń działaczy w tym także prezesa Radosława Piesiewicza.
Gęsta atmosfera wokół PKOl. NIK wkroczyła do akcji
Atmosfera wokół PKOl zrobiła się bardzo gęsta po igrzyskach olimpijskich w Paryżu, a to spowodowało, że ze sponsorowania PKOl wycofała się część spółek Skarbu Państwa.
Po igrzyskach w Paryżu minister Nitras poinformował, że jego resort oraz spółki Skarbu Państwa w latach 2022-24 przekazały PKOl ponad 92 mln złotych na przygotowania, natomiast polskie związki sportowe w dyscyplinach olimpijskich w tym samym czasie z budżetu państwa otrzymały prawie 786 mln. Szef resortu zapowiedział, że oczekuje szczegółowych rozliczeń ze strony PKOl.
Te zostały zawarte w raporcie, którego prezentacja była jednym z elementów konferencji prasowej w stołecznym Centrum Olimpijskim, ale bez udziału Piesiewicza. Ze strony gospodarzy blisko 70-stronicowy dokument dotyczący kosztów polskiej delegacji - zarówno sportowców, jak i zawodników - na paryskie igrzyska przedstawili sekretarz generalny PKOl Marek Pałus i rzeczniczka Katarzyna Kochaniak-Roman. Zawarte w nim zostały także informacje o pensji szefa PKOl.
- Zakresem kontroli są wszystkie umowy, które były realizowane przez PKOl, a były finansowane ze środków publicznych, w tym ministerstw - powiedział PAP Marcin Marjański, rzecznik Najwyższej Izby Kontroli.
Według założeń kontrola potrwa do końca lutego 2025 roku.