O'Sullivan miał udany sezon. Wygrał w nim pięć turniejów, czym wyrównał rekord należący do Stephena Hendry'ego, Marka Selby'ego i Dinga Junhuia. W Sheffield miał walczyć o szósty tytuł w sezonie i szósty triumf w mistrzostwach świata. Nic z tego. 42-letni Anglik z imprezą pożegnał się już w drugiej rundzie. Wydawało się, że O'Sullivan w końcu odnalazł swój rytm, ponieważ w pewnym momencie przegrywał już 3-8, by jednak odrobić częściowo straty - zawodnicy przystąpili do sobotniej sesji przy stanie 9-7 dla Cartera. To Carter był bardziej zdeterminowany i wykorzystywał wszystkie błędy i niedokładności bardziej utytułowanego rywala. Tak jak w 21. framie, kiedy wydawało się, że będący przy stole O'Sullivan go wygra, ale pomylił się na niebieskiej z punktu, co wykorzystał Carter i jednym podejściem skończył partię. Nic dziwnego, że po zakończeniu meczu Carter nie krył swojej radości. W końcu przecież pokonał O'Sullivana, z którym przegrał m.in. dwa razy w finale mistrzostw świata. W ćwierćfinale Carter zagra ze zwycięzcą pary: Mark Williams - Robert Milkins. Pawo