Klepacka ma w dorobku trzy medale mistrzostw świata w klasie RS:X. Złoty zdobyła w 2007 roku w Cascais niedaleko Lizbony, a srebrne w 2011 roku w Perth oraz rok później w Kadyksie. Niewiele brakowało, aby po dziewięciu latach ponownie stanęła w tym ostatnim mieście na podium. Przed podwójnie punktowanym wyścigiem medalowym z udziałem 10 czołowych żeglarzy reprezentantka Legii, która w poniedziałek skończyła 35 lat, była czwarta i miała szansę nawet na wywalczenie złotego medalu. W ostatnim starcie Polka dopłynęła jednak na metę na dziewiątej pozycji i w gronie 28 kobiet z 18 państw przypadła jej piąta lokata. "Bardzo dobrze zaczęłam ten wyścig, bo w połowie dystansu byłam trzecia. Ta pozycja dawała mi srebrny medal, ale urwała mi się linka od bomu. Szybko zareagowałam, wskoczyłam do wody i przywiązałam ją, po czym kontynuowałam rywalizację oraz walczyłam do końca, jednak nie byłam w stanie dogonić rywalek" - powiedziała Klepacka. Aktualna brązowa medalistka mistrzostw Europy przyznaje, że podczas tych regat miała sporo pecha. "Nie były to dla mnie fartowne zawody, bo "sypał" mi się sprzęt. Poza urwaną w kluczowym wyścigu linką od bomu złamałam także maszt, pękły mi również dwie przedłużki. Jestem jednak zadowolona ze swojej dyspozycji, bo bardzo dobrze żeglowałam i regularnie plasowałam się w czołówce. Teraz czekają nas igrzyska w Tokio, gdzie ponownie będę walczyć o medal" - zapewniła. Występ Klepackiej pozytywnie ocenił także trener kobiecej kadry. "Szkoda ostatniego wyścigu, bo srebrno było na wyciągnięcie ręki, ale taki bywa sport. Budujące jest to, że Zosia dobrze pływała przez całe mistrzostwa, miała też niezłą prędkość. Umiejętnie i mądrze pod względem taktycznym rozegrała ostatni wyścig, jednak pecha w postaci zawodnego sprzętu nikt nie jest w stanie przewidzieć" - powiedział Cezariusz Piórczyk. Klepacka ma już w dorobku olimpijski medal - w 2012 roku w Londynie stanęła na najniższym stopniu podium. W stolicy Japonii w klasie RS:X rywalizować będzie 27 zawodniczek i 25 zawodników. W tym gronie jest także Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk), który w Kadyksie uplasował się na czwartej pozycji. "Zosia i Piotr powinni włączyć się do walki o medale, bo stać ich na zajęcie miejsca na podium. Dla kobiecej kadry te mistrzostwa były ostatnimi poważnymi regatami przed igrzyskami. W planie, w maju i czerwcu, mamy dwa zgrupowania w Santander. W tym drugim terminie będziemy trenować razem z triumfatorką igrzysk w Rio de Janeiro z 2016 roku i trzecią zawodniczką tej imprezy Francuzką Charline Picon oraz reprezentantkami Izraela, Finlandii i Estonii. Końcówkę olimpijskich przygotowań spędzimy w Polsce" - podsumował Piórczyk. Marcin Domański