W klasie Finn na igrzyskach w Tokio ścigać się będzie 19 zawodników. W 2018 roku w mistrzostwach świata w duńskim Aarhus zakwalifikowało się osiem państw: Węgry, Szwecja, Holandia, Nowa Zelandia, Kanada, Argentyna, Wielka Brytania oraz Turcja, natomiast w maju 2019 roku, po rozegranych w formule otwartej mistrzostwach Europy w Atenach, to grono powiększyły Brazylia, Norwegia, Stany Zjednoczone oraz Grecja. Automatyczny udział, zresztą w każdej konkurencji z racji bycia gospodarzem, ma w regatach w Enoshimie zapewniony Japonia i po dwóch eliminacyjnych rozdaniach wolnych miejsc pozostało sześć, po jednym dla każdego kontynentu. Ostatnią szansą zdobycia takiej nominacji dla żeglarzy z Europy, także "Biało-Czerwonych", będzie czempionat globu w Porto. Generalnym sprawdzianem przed tymi regatami były zakończone 16 kwietnia w Vilamourze mistrzostwa Europy. Polacy wypadli w Portugalii dość blado - w stawce 49 zawodników z 30 krajów Kula był 30., a Lesiński 38. Wywalczony rok temu w Gdyni tytuł obronił Węgier Zsombor Berecz, a kolejne miejsca zajęli triumfator igrzysk z 2016 roku w Rio de Janeiro, czterokrotny mistrz świata i trzykrotny Europy Brytyjczyk Giles Scott i Szwajcar Nils Theuninck, dla którego był to największy sukces w karierze. Kwalifikacji na igrzyska nie mają jeszcze reprezentanci m.in. takich krajów jak Hiszpania, Chorwacja, Szwajcaria, Czechy, Francja, Estonia, Finlandia oraz Rosja, które w Vilamourze były wyżej sklasyfikowane niż Polska. W zeszłym roku, ze względu na pandemię koronawirusa, mistrzostwa świata w klasie Finn nie odbyły się. Z kolei w grudniu 2019 roku w Melbourne triumfował Nowozelandczyk Josh Junior, drugi był Szwajcar Nicholas Heiner, a trzeci Berecz. "Biało-Czerwoni" w Australii nie startowali. Zawody w Porto potrwają do środy. W planie jest 10 startów, po dwa każdego dnia, nie ma natomiast na zakończenie podwójnie punktowanego wyścigu medalowego z udziałem 10 czołowych żeglarzy. Do udziału zgłosiło się 59 zawodników z 33 państw.