23 sierpnia w Racicach rozpocznie się rywalizacja o medale mistrzostw świata, ostatniej i jednocześnie najważniejszej imprezy międzynarodowej w tym sezonie. Na miejsce na podium liczy kanadyjkarz poznańskiej Warty Kaczor, który wystartuje w jedynce na 500 i 1000 m. Dwukrotny uczestnik igrzysk olimpijskich nie ukrywa, że ma duży sentyment do czeskiego toru, bo tam rozpoczęła się jego kariera. "10 lat temu, mając 18 lat zdobyłem dwa złote medale mistrzostw świata juniorów na jedynce. Dwa lata temu na mistrzostwach Europy wywalczyłem srebro też na jedynce. Sprzyja mi ten obiekt, choć tak naprawdę nie wiem dlaczego. Wierzę, że w tym roku będzie podobnie. Nie ukrywam, że marzy mi się powtórzenie tego wyniku sprzed 10 lat" - powiedział Kaczor. 28-letni kanadyjkarz nie ukrywa, że przed mistrzostwami ma powody do optymizmu. W tym sezonie z dobrej strony pokazał się w zawodach Pucharu Świata, a w lipcu podczas mistrzostw Europy w Płowdiw zdobył brąz na 500 m. "W Pucharze Świata bardzo dobrze mi poszło, tak mocno jeszcze nigdy chyba nie zacząłem sezonu. Apetyt rósł w miarę jedzenia, dlatego liczyłem na dwa medale na mistrzostwach Europy. Po tym finale na 1000 m (Kaczor zajął szóste miejsce - przyp. red) był trochę zawód" - opowiadał. W Bułgarii upalna pogoda nie była jego sprzymierzeńcem. Przed wyjazdem na zawody trenował w Polsce w temperaturze 13-14 stopni. Na miejscu było 20 stopni cieplej. "Wydaje mi się, że za późno wyjechaliśmy na mistrzostwa. U mnie tak zawsze jest, że trzeci dzień aklimatyzacji jest najgorszy. I akurat ten dzień wypadł na finał 1000 m. Pogoda dała mi w kość, głowa chciała, ale ciało odmówiło posłuszeństwa i zabrakło sił na ostatnich 200 metrach. Z drugiej strony do podium zabrakło mi niewiele, nieco ponad sekundę" - wyjaśnił. Przed mistrzostwami świata Kaczor trenował na "swoim" torze regatowym na Malcie oraz na zgrupowaniu Warty w podpoznańskim Lusowie. Od kilku już sezonów przygotowuje się do imprez indywidualnie ze swoim trenerem klubowym Dariuszem Bresińskim. Jego zdaniem, w Racicach o podium przyjedzie mu powalczyć ze "starymi znajomymi", z którymi o czołowe lokaty ściga się od kilku lat. "Faworyci to przede wszystkim Niemiec Sebastian Brendel, Czech Martin Fuksa i Brazylijczyk Isaquias Queiroz dos Santos. W Rio de Janeiro Brazylijczyk zdobył srebro, ale tak często jest w roku poolimpijskim. Zobaczymy, co pokaże stary mistrz Wadim Mienkow, może jakieś nagłe objawienie formy. Ale nie spodziewam, że nagle ktoś wyskoczy" - ocenił. Finały C1 na 1000 m zaplanowano na sobotę (26 sierpnia), a dzień później zawodnicy będą rywalizować o medale na dystansie o połowę krótszym. W Racicach Polskę będzie reprezentować 30 zawodników. Marcin Pawlicki