Do imprezy, z pulą nagród 650 tys. dol., zakwalifikowało się ponad dwa tysiące zawodników z 66 krajów. By zostać uhonorowanym tytułem "człowieka z żelaza", musieli w limicie 17 godzin przepłynąć 3,8 km, przejechać na rowerze 180 km i przebiec maraton (42 km 195 m). Lange, który uzyskał czas 8:01.40, wyprzedził Kanadyjczyka Lionela Sandersa - 8:04.07 i Brytyjczyka Davida McNamee - 8:07.11. W gronie kobiet po raz trzeci z rzędu zwyciężyła Ryf - 8:50.47. Za nią uplasowały się Brytyjka Lucy Charles - 8:59.38 i Australijka Sarah Crowley - 9:01.38. Szwajcarka, która specjalizowała się w sprincie i dystansie olimpijskim, była siódma w igrzyskach w Pekinie (2008). W następnych w Londynie (2012) zajęła 40. miejsce i rozważała zakończenie kariery. Jednak jej trener Brett Sutton w 2013 roku zasugerował, aby spróbowała rywalizować na dłuższych dystansach. Pomysł szkoleniowca okazał się trafny, bowiem Ryf praktycznie od razu zaczęła wygrywać. W 2014 roku została mistrzynią świata na połówce dystansu ironmana, a na Hawajach zdobyła srebrny medal mistrzostw globu. W tegorocznej imprezie wielki sukces odniósł Marcin Konieczny z Olsztyna, będąc najlepszym w silnie obsadzonej kategorii 45-49 lat wynikiem 9:18.43. Wyprzedził 304 zawodników. Wśród ogółu mężczyzn (1693) startujących w Kona zajął 71. miejsce, a w klasyfikacji generalnej na 2365 wszystkich uczestników uplasował się na 77. pozycji. - Jeszcze żaden zawodnik z naszego kraju nie zdobył najwyższego stopnia podium w zawodach Ironman na Hawajach - podkreślił współzałożyciel Akademii Triathlonu Łukasz Gras. Konieczny, prawnik z wykształcenia, trener biznesu z zawodu, a z zamiłowania zawodnik sportów wytrzymałościowych, specjalizuje się w szkoleniach menagerów z zakresu zarządzania ludźmi, motywacji oraz tworzeniu efektywnych zespołów. W przeszłości był dobrze zapowiadającym się lekkoatletą (medalista mistrzostw Polski juniorów młodszych). Jak mówi, najpierw myśli o sobie jako o biegaczu, a dopiero potem o triathloniście. Marzy o złamaniu dwóch godzin 30 minut w maratonie. Cel życiowy, by zostać mistrzem świata na dystansie ironman w kategorii wiekowej M-50, zrealizował z wyprzedzeniem na maleńkiej wyspie, gdzie występuje 11 z 13 stref klimatycznych. Według legend wyspa narodziła się w wyniku walki dwóch bóstw: bogini wulkanów Pele oraz półboga Kamapua, odpowiedzialnego za kontrolowanie pogody. Z tego pojedynku powstała wyspa, na zachodzie opanowana przez słońce i wulkany, na wschodzie zaś przez tropikalne deszcze. Jest piękna, choć może przerażać tym, że pięć niezależnych gór wulkanicznych skrywa aktywne lub uśpione wulkany. Zawody rozgrywane są w Kona, na zachodzie wyspy. Święto triathlonu trwa kilka dni, a sam start, poprzedzony barwną defiladą ulicami miasta, jest dla zawodników ukoronowaniem wielu miesięcy przygotowań i wyrzeczeń. By móc to przeżywać trzeba się zakwalifikować poprzez wcześniejsze ukończenie wytypowanych ironmanów. W tym roku wyjątkowo liczna, bo aż 11-osobowa, była polska ekipa w składzie: kategoria 30-34 Mariusz Pirek (Warszawa) i Michał Podsiadłowski (Ząbki), 40-44 lata Dariusz Dąbrowski (Warszawa) i Rafał Herman (Warszawa), 45-49 lat Konieczny (Olsztyn), Arkadiusz Podziewski (Warszawa) i Wojciech Szeliga (Mysłowice), 55-59 lat Jarosław Grzelec (Gdańsk), 60-64 lata Antoni Grzanka (Koziegłowy), 65-69 lat Marek Musiał (Bielsko-Biała). Kobiecym rodzynkiem była w kategorii 40-44 lata mieszkająca obecnie w Londynie Alicja Medak. Pierwsze zawody Ironman na Hawajach zorganizowano 18 lutego 1978 roku. Do wody wskoczyło wtedy zaledwie 15 zawodników. Ale pomysł zaczął kiełkować znacznie wcześniej. Przełomowym okazał się rok 1977. Podczas bankietu, po ceremonii rozdania nagród po biegu w Honolulu, rozgorzała dyskusja na temat utworzenia czegoś wyjątkowego - zawodów wytrzymałościowych, jakich do tej pory nie było. Komandor marynarki wojennej USA John Collins zaproponował wtedy połączenie trzech znanych i niezwykle męczących imprez rozgrywanych na Hawajach: maratonu pływackiego na dystansie 3,8 km Waikiki Roughwater, supermaratonu rowerowego dookoła wyspy O’ahu - 180 km i na koniec maratonu biegowego w Honolulu. W 1982 roku w zawodach wzięła udział Julie Moss. Amerykańska zawodniczka inspiruje do dzisiaj pokolenia początkujących triatlonistów. Wszystko za sprawą jej wielkiej woli walki i psychicznej siły. Na ostatnich metrach maratońskiego biegu, kompletnie wyczerpana, czołgała się by przekroczyć linię mety. Janusz Kalinowski