To drugie podium biało-czerwonych w tej imprezie. W sobotę trzecia w szabli była Marta Puda (TMS Sosnowiec). 30-letnia Polka już w eliminacjach grupowych zaprezentowała dobrą dyspozycję, wygrywając pięć z sześciu walk i dzięki temu w 1/32 finału miała tzw. wolny los. W 1/16 finału pokonała Austriaczkę Olivię Wohlgemuth 15:14, choć wcześniej prowadziła 14:11. O końcowym sukcesie zdecydowało trafienie w doliczonej minucie. W następnej rundzie zwyciężyła Turczynkę Irem Karamete 15:10. W ćwierćfinale 68. w światowym rankingu Synoradzka wygrała z wyżej notowaną Rosjanką Martą Martianową. Znowu jednym trafieniem - 15:14, ale tym razem to Polka "goniła" wynik, bo przegrywała już 12:14. W dodatku zmagała się z urazem nogi. W półfinale jej rywalką była mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro i liderka klasyfikacji florecistek Inna Derigłazowa. Przewaga Rosjanki nie podlegała dyskusji. Przy stanie 4:10 kontuzjowana Synoradzka zrezygnowała z dalszej walki. "Wydaje się, że zrobiła słusznie, bo Derigłazowa jest obecnie poza zasięgiem nie tylko Martyny, ale i pozostałych rywalek. Dominuje zdecydowanie i nie ma sobie równych. A przed nami jeszcze +drużynówka+ w Nowym Sadzie i za miesiąc mistrzostwa świata. Nie było sensu ryzykować poważniejszego urazu" - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Szermierczego Adam Konopka. Jak podkreślił, ma nadzieję, że dysponująca świetnymi warunkami fizycznymi, dobrze wyszkolona leworęczna zawodniczka z Poznania udanym startem w ME przełamała złą passę w zawodach najwyższej rangi. "Dziś wykazała się wielką odpornością psychiczną. Zgotowała sobie i nam dwa horrory, z obu wychodząc obronną ręką. W półfinale znalazła się w świetnym towarzystwie, bo obok Derigłazowej były tam jeszcze Włoszki Errigo i Volpi. Liczę, że to jeszcze bardziej pozwoli jej uwierzyć w swoje możliwości" - dodał Konopka. Derigłazowa potwierdziła, że w tym sezonie jest bezkonkurencyjna. W finale pokonała Ariannę Errigo 15:9 i po raz drugi została najlepszą florecistką kontynentu. Wcześniej w tym sezonie 28-letnia Rosjanka wygrała pięć zawodów PŚ. W indywidualnym dorobku ma też olimpiskie złoto z Rio i dwa złote medale mistrzostw globu. Reprezentantka Italii z kolei już po raz szósty znalazła się w "trójce" mistrzostw kontynentu. Julia Walczyk zajęła 11. pozycję, po porażce w 1/8 finału z Alice Volpi 10:15. Hanna Łyczbińska (obie KU AZS UAM Poznań) była 20., a sześć miejsc niżej uplasowała się Martyna Jelińska (Budowlani Toruń). W niedzielę o medale walczyli także szpadziści. Z czwórki Polaków najlepiej spisał się Radosław Zawrotniak (AZS AWF Kraków). Najbardziej doświadczony w polskiej ekipie, 36-letni zawodnik wygrał pięć z sześciu pojedynków grupowych, w 1/32 finału pokonał Holendra Rafaela Tulena 15:7, później zwyciężył Niemca Robina Kase 14:12 i znalazł się w 1/8 finału. W walce o awans do "ósemki" przegrał jednak z innym reprezentantem Niemiec, niżej notowanym od siebie Lukasem Bellmannem 12:15. Ostatecznie zajął 11. miejsce. Mateusz Nycz (Piast Gliwice) był 18., a Mateusz Antkiewicz (AZS AWF Katowice) - 22. Na 55. miejscu sklasyfikowano Macieja Bielca (Szpada Wrocław). Nycza wyeliminował doświadczony i utytułowany Estończyk Nikolai Novosjolov (9:15). Dwukrotny mistrz świata dotarł do finału, w którym musiał uznać wyższość Yannicka Borela. Francuz zwyciężył 15:14 i dokonał nie lada sztuki, gdyż mistrzem Starego Kontynentu został po raz trzeci z rzędu. Łącznie w ME, które są rozgrywane od 1981 roku, reprezentanci Polski wywalczyli 77 medali. Na ten dorobek składa się: 16 złotych, 22 srebrne i 39 brązowych (indywidualnie - 47; 9-9-29; drużynowo - 30; 7-13-10). W poniedziałek w Nowym Sadzie na planszach rywalizować będą w turniejach indywidualnych szpadzistki i szabliści.