- Jestem niezwykle szczęśliwy, ale również bardzo zaskoczony. Spełniło się moje ogromne marzenie, aczkolwiek w Sopocie wykonałem nawet plan ponad założone maksimum. Bardzo poważnie potraktowałem te zawody, bo treningi przed mistrzostwami rozpocząłem już półtora roku temu i właśnie odpowiednie przygotowanie oraz opływanie ze sprzętem przesądziły o moim sukcesie - powiedział po regatach Gardasiewicz. Faworytem sopockich mistrzostw był jednak Maksymilian Wójcik, który miał w dorobku aż cztery tytuły mistrza świata w tej klasie. 30-letni sopocianin bardzo dobrze rozpoczął tę imprezę - wygrał cztery z sześciu pierwszych wyścigów, ale ósmego, z powodu pęknięcia skrzynki mieczowej, nie ukończył i karta się odwróciła. Druga część regat zdecydowanie należała do przyszłego mistrza Europy. 37-letni Gardasiewicz okazał się najlepszy w pięciu z kolejnych ośmiu startów, dwa razy był trzeci, a raz drugi. 37-letni warszawianin zapewnił sobie złoty medal przed ostatnim, 14. wyścigiem i w tej sytuacji na jego starcie zabrakło Wójcika. Wicemistrz Europy, a tego tytułu również nikt nie był mu w stanie odebrać, był jednak usprawiedliwiony, bo spieszył się w sobotę na ślub brata. Wśród kobiet do rywalizacji przystąpiło siedem deskarek z czterech krajów. Najlepsza okazała się 56-letnia Hiszpanka Antonia Dominguez, druga była 22-letnia Aleksandra Blinnikka z Finlandii, a brązowy medal wywalczyła 47-letnia Krystyna Sołtyka (SKŻ Ergo Hestia).