Tytuły mistrzowskie zdobyli Czech Vit Prindis i Austriaczka Corinna Kuhnle. W sobotę w Ivrei w K1 mężczyzn i kobiet do wzięcia była jedna przepustka olimpijska dla tego kraju, który jej nie wywalczył w mistrzostwach świata w hiszpańskiej miejscowości Seu d’Urgell w 2019 roku. Polacy nie musieli więc oglądać się na zawodników z 11 czołowych państw. Rywalizowali z Węgrami, Irlandią, Belgią i Ukrainą. "Wszystko się rozstrzygnęło w półfinale. Krzysiek, który jest ubiegłorocznym wicemistrzem Europy młodzieżowców, zdobył kwalifikację, mimo że nie awansował do 10-osobowego finału. Wystarczyła 12. lokata w półfinale. Nasi bezpośredni rywale też nie weszli do finału" - powiedział PAP wiceprezes PZKaj Bogusław Popiela. Michał Pasiut zajął 27. miejsce, a Mateusz Polaczyk, brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw Europy w Pradze, pogrzebał swoje szanse już w czwartek, nie awansując do 40-osobowego półfinału. W slalomie K1 kobiet Polki zapewniły sobie jedno miejsce startowe na igrzyskach już dwa lata temu w Seu d’Urgell, ale start w Ivrei był ważny ze względu na wewnętrzną rywalizację między Zwolińską a olimpijką z Londynu i Rio de Janeiro Natalią Pacierpnik. Lepsza okazała się młoda zawodniczka Startu Nowy Sącz, której do medalu zabrakło tylko 0,65 s. Pacierpnik zajęła 21. miejsce. W niedzielę Zwolińska będzie jeszcze walczyła o kwalifikację w C1, podobnie jak druga z reprezentantek Polski Aleksandra Stach. W C1 mężczyzn na igrzyska pojedzie Grzegorz Hedwig, niezależnie od wyniku w Ivrei. "W naszych wewnętrznych eliminacjach, na które składały się mistrzostwa świata w Hiszpanii, dwa Puchary Polski w Krakowie i te zawody w Ivrei, Grzegorz Hedwig osiągnął tak dużą przewagę nad Kacprem Sztubą i Szymonem Zawadzkim, że w niedzielę może sobie pozwolić na porażkę z nimi. Ale wierzę w Grzegorza. Jest w bardzo dobrej dyspozycji i pewnie będzie chciał powalczyć o finał, a może o coś więcej" - dodał Popiela.