Biało-czerwoni pożegnali się z elitą ośmiu najlepszych zespołów po przegraniu wszystkich pięciu spotkań. Trzech w grupowej fazie oraz dwóch w rywalizacji o lokaty od piątej do ósmej. Spadli wraz z Austrią niżej od nich notowaną, która wygrała bezpośrednie spotkanie 5:4 i wyprzedziła Polskę w końcowej klasyfikacji. "To duże rozczarowanie - powiedział Jacek Adrian - ponieważ przed mistrzostwami w Holandii marzyliśmy o wejściu do czołowej czwórki. Wówczas mielibyśmy zagwarantowany start w najwyższej grupie rozgrywkowej mistrzostw Europy za dwa lata. Także szanse na start w finałach mistrzostw świata w roku przyszłym byłyby większe, jak również w turnieju olimpijskim w 2012 roku w Londynie. Teraz to wszystko się oddaliło". "Zakończenie udziału w ważnej imprezie międzynarodowej - kontynuował trener - bez choćby jednego zwycięstwa, za to z kompletem porażek, bardzo boli. Po przegranej z Belgią, a przed ostatnim meczem z Austrią, mówiliśmy sobie wszyscy, że koniecznie trzeba pokonać tę reprezentację. Rzeczywistość była okrutna. A styl naszych występów bardzo zły". Szkoleniowiec ma świadomość, że nie osiągnął z zespołem celu postawionego przez zarząd Polskiego Związku Hokeja na Trawie. "Było nim zajęcie miejsca w czołowej szóstce. Czy w takiej sytuacji najlepszym wyjściem byłaby zmiana trenera? Nie wiem, choć zdaję sobie sprawę z tego, że taki temat może się pojawiać w komentarzach po turnieju w Amsterdamie" - przyznał. Na początku lipca Polska awansowała w Dublinie do Challenge Cup I, zajmując pierwsze miejsce. "Wyprzedziliśmy kilka drużyn, które były od nas wyżej w rankingu światowym. Dzisiaj mogę powiedzieć, że oddałbym wszystko za to, łącznie z porażką w Champions Challenge II, aby pozostać w europejskiej elicie" - podkreślił Jacek Adrian.