"Tej drugiej godziny nie można podać dokładnie. Wiele zależy nie tylko od siły wiatru, ale również od dyspozycji Maksa. Wójcik podał dość szerokie widełki zakończenie tej próby, bo zakładał, że może przypłynąć do Gdyni w sobotę od 10 rano do 20 wieczorem. Na podstawie prognoz pogodowych Instytutu Oceanologii PAN przyjmujemy, że swój rejs powinien ukończyć około 14-15" - powiedział odpowiadający w tym projekcie za kontakt z mediami Paweł Rogalski. W piątek o godzinie 22.30 zawodnik UKS Kotwica Gdynia miał już za sobą dystans ponad 80 z 300 zaplanowanych do pokonania kilometrów. Po drodze Wójcik minął podążający w drugą stronę prom Stena Line. "300 kilometrów to odcinek w linii prostej, natomiast Wójcik musi halsować i nie jest w stanie żeglować jak po sznurku. Na razie płynie dość szybko, ale z czasem tempo powinno spadać, bo warunki wietrzne mają być mniej korzystne niż na początku wyprawy. Najgorszych można spodziewać się na Zatoce Gdańskiej. Wtedy, kiedy Max będzie najbardziej zmęczony, będzie musiał najwięcej +pompować+ żagiel" - dodał. Podczas tej próby trzykrotnemu mistrzowi świata w klasie Raceboard towarzyszy wyposażony w dwa 300-konne silniki ponton. Płynie na nim dwóch sterników, dwóch ratowników WOPR oraz mechanik. W trakcie rejsu Wójcik nie zejdzie z deski - jedyne krótkie przerwy w płynięciu planuje wykorzystać na posiłki, podczas których będzie jednocześnie odpoczywał.