We wtorek rozegrano trzy wyścigi, a w najlepszym z nich polskie bliźniaczki uplasowały się na 15. pozycji w tzw. grupie żółtej. W punktacji łącznej wyprzedzają jedynie załogi z Włoch i Słowacji. Biorąc pod uwagę tylko załogi z Europy (startują też m.in. Singapurki, Japonki, Amerykanki i Kanadyjki), biało-czerwone sklasyfikowane są na 26. miejscu. - My tutaj zbieramy doświadczenie, wcześniej w tej klasie startowałyśmy tylko dwukrotnie - w maju w holenderskim Medemblik oraz niedawno w Kilonii, skąd przyjechałyśmy prosto do Porto. Chcemy zobaczyć rywalki, porównać się do nich, wiedzieć co musimy poprawić - powiedziała Nadia Zielińska. W klasyfikacji po dwóch dniach liderkami są Bekkering i Duetz, które wyprzedzają Niemki Victorię Jurczok i Anikę Lorenz oraz Szwedki Lisę Ericson i Hannę Klingę. - Dzisiaj były bardzo ciężkie warunki - słaby wiatr, gorszy niż w poniedziałek, kiedy odbyły się cztery wyścigi, do tego na fali oceanicznej trzeba umiejętnie pływać. Zdarzało się, że w pewnym momencie całkowicie stawałyśmy w miejscu i trudno było ruszyć. Dużo było też sytuacji tzw. protestowych - stwierdziła jej siostra Madeleine. Po trzech dniach eliminacji najlepszych 25 załóg zakwalifikuje się do grupy złotej, walczącej o medale, zaś pozostałe wystąpią w srebrnej. - Niezwykle ciężko będzie wyprzedzić tak sporą grupę przeciwniczek i przebić się do grupy złotej, chociaż dzisiejsze zmagania pokazały, że dochodzi do sporych przetasowań w klasyfikacji. Niektóre czołowe ekipy pływały niespodziewanie na końcu stawki - dodała Nadia, która pełni rolę załogantki, a sterniczką jest Madeleine. Regaty na Oceanie Atlantyckim wymagają nie tylko wysokich umiejętności na wodzie, ale również ogromnej siły od kobiet już po wyjściu z niej. W potwornym grzęzawisku na brzegu żeglarki muszą przez kilkadziesiąt metrów pchać łódki do bazy. Nie byłoby to możliwe bez pomocy poubieranych w żółte koszulki wolontariuszy. - W naszym przypadku jest jeszcze dodatkowe utrudnienie, bowiem przed regatami okazało się, że mamy złamany saling. Musiałyśmy więc zmienić maszt, lecz przez to nie mamy ustawień i brakuje nam opływania na nim - stwierdziły 26-letnie siostry z Mrągowa, obecnie mieszkające w Olsztynie, a w ogóle urodzone w... Szwecji. We wtorek w Porto rozpoczęły się też zawody o ME wśród mężczyzn. Na starcie są cztery załogi: uczestnicy igrzysk w Londynie Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński (AZS AWFiS Gdańsk), Tomasz Januszewski i Jacek Nowak (AZS UWM Olsztyn), a także młodsi - Przemysław Filipowicz (AZS AWFiS Gdańsk) i Jacek Piasecki (SKŻ Sopot) oraz Dominik Buksak (YKP Gdynia) i Grzegorz Goździk (AZS AWFiS Gdańsk). Ich również czekają trzy dni eliminacyjne i dziesięć wyścigów w tej fazie. Rywalizują w trzech grupach, a następnie najlepsi trafią do złotej; wyścig medalowy zaplanowany jest w niedzielę na rzece Douro, wpływającej do Atlantyku. Z Porto - Radosław Gielo