Temat zamachu na lotnisku Domodiedowo zdominował rozmowy w ekipie, która w stolicy Rosji startować będzie w zawodach Pucharu Świata. - Na lotnisku Szeremietiewo 2 wylądowaliśmy w poniedziałek, tuż po zamachu. Od razu wyczuliśmy wokół dziwną atmosferę nerwowości, ochroniarze z większą uwagą wszystkim i wszystkiemu się przyglądali. Długo czekaliśmy na swoje bagaże. Pustka w przepełnionej zazwyczaj hali była przygnębiająca. Opócz naszego, nie lądował już żaden samolot - powiedziała Białkowska. - Nie czuliśmy się i nie czujemy się komfortowo, bo trudno inaczej. Rozdzwoniły się telefony od rodzin i od naszej federacji z pytaniami, czy z nami jest wszystko w porządku. Nam się nic nie stało, ponieważ zamach był na innym lotnisku, ale przyszła refleksja, jaki świat jest groźny i nieobliczalny. Kolacja upłynęła na rozważaniach, co byłoby, gdybyśmy tam lądowali - wspomniała trenerka kadry. Jak zaznaczyła, o samobójczym ataku bombowym na Domodiedowie, w którym zginęło 35 osób, a ponad 180 zostało rannych, z pewnością będzie się mówić podczas zawodów w moskiewskiej hali. - Dziś, dobę po tej tragedii, zostawiamy jednak czarne myśli gdzieś daleko i koncentrujemy się na starcie - dodała Białkowska, której podopieczne rok temu zdobyły w Vancouver brązowy medal olimpijski w wyścigu drużynowym.