- Kręgosłupa nie wymienię przecież na nowy. Mam kręgosłup po przejściach i tego nie zmienię, ale teraz nie walczę już tylko z bólem, lecz z ciężarami - dodał Kołecki. - Wygrałem, rezygnując z trzeciego podejścia w podrzucie. Nie było sensu się męczyć. Najpierw wystraszyłem rywali, zgłaszając w pierwszym podejściu 220 kg, później zgodnie z regulaminem zmniejszyłem ciężar. Podniosłem tylko tyle, ile musiałem - stwierdził Kołecki, który wygrał uzyskując 395 kg (177+218). - Stać mnie na znacznie więcej, w obu bojach. Wierzę, że stać mnie na wynik, który da złoty medal w Pekinie - dodał. - Jestem pod kontrolą lekarzy, robię badania, stosuję się do ich wskazówek. Kręgosłup trzyma się mocno i pozwala mi dźwigać coraz więcej. Dolega mi tylko kolano, ale mam nadzieję, że to nic poważnego - zakończył Kołecki.