- To był dobry początek. Zawsze, jak się dobrze zaczyna, to potem maszyna się rozkręca. Jestem zadowolona ze swoich startów i z medalu w sztafecie, pierwszego w historii na 4x50 m stylem dowolnym. To wielkie osiągnięcie i jesteśmy z dziewczynami z tego dumne - podkreśla Wasick w rozmowie z "Interią". Tuż po wyścigu finałowym było jednak nerwowo, bowiem sędziowie długo naradzali się, zanim na tablicy wyświetlono oficjalne wyniki. Istniała obawa, że nasza sztafeta może zostać zdyskwalifikowana, ale na szczęście nic takiego nie nastąpiło. - Zawsze w sztafetach jest nerwowo. Zmiany sztafetowe, reakcje są "ciasne". Aparatura musiała to sprawdzić, ale na szczęście wszystko było w porządku i zobaczyłyśmy, że jesteśmy na trzeciej pozycji. Warto było czekać w napięciu, ale ja wierzyłam do końca, że nie zostaniemy zdyskwalifikowane - zapewnia pływaczka. ME w pływaniu: Pierwszy medal dla Polski Brąz naszej sztafety już pierwszego dnia to dobry początek naszej reprezentacji, jednak szans medalowych jest jeszcze kilka, z czego zresztą zdają sobie sprawę sami zawodnicy. - Ten worek z medalami się otworzył. To był dopiero pierwszy dzień zmagań, mamy jeszcze dużo startów przed sobą, choć fajnie jest otworzyć zawody z taką energią, bo to nakręca wszystkich zawodników. W naszej kadrze jest taka mieszanka starszych pływaków i takich, którzy dopiero zaczynają swoją karierę seniorką i przyjemnie jest pokazać im, że możemy poprawiać swoje rekordy życiowe i walczyć o medale - uważa Wasick. Jedną z najpoważniejszych kandydatek do medalu jest zresztą nasza najlepsza sprinterka, która już dziś wystartuje w finale 50 metrów stylem dowolnym, gdzie powalczy o złoty medal z Sarą Sjestrooem. - Jestem bardzo zadowolona ze swoich pierwszych startów. Już po igrzyskach, jadąc na International Swimming League, gdzie pływałam na poziomie swoich "życiówek", a nawet je poprawiała, wiedziałam, że będę w dobrej dyspozycji. Do tego nie denerwuję się już swoimi startami, ich liczba w sezonie jest tak duża, że to jest jakby "formalność". Myślę, że w finale 50 m będzie fajny pojedynek z Sarą. Bardzo na niego czekam. Cieszę się, że mam okazję zmierzyć się taką zawodniczką. Mam do niej duży szacunek, ale skóry łatwo nie sprzedam i myślę, że już poczuła mój oddech na swoich plecach - mówi jedna z gwiazd naszej reprezentacji. Już pierwszego dnia startów Wasick zbliżyła się do poprawienia rekordu Polski. Czy zatem powalczy o niego w finale? - Wilk jest zawsze na polowaniu! Poluje na rekord Polski, na najwyższe lokaty, ale nie stresuję się. Przed finałem nie nakładam sobie na szyję medalu, ani też nie zapisuję na swoim koncie rekordu. W sezonie będzie bardzo dużo startów i dużo okazji na poprawienie tego rekordu. Po mistrzostwach Europy czeka nas ISL a na koniec mistrzostwa świata. Na pewno dam z siebie wszystko, żeby już teraz pobić ten rekord, ale tak naprawdę skupiam się na tym, żeby jak najlepiej popłynąć. Medal sztafety 4x50 m dowolnym był również pierwszym za kadencji Otylii Jędrzejczak, która niedawno objęła funkcję prezesa Polskiego Związku Pływackiego. - Na pewno pani prezes jest bardzo zadowolona i cieszy się tym medalem, bo to jest nasz wspólny sukces! - podkreśla Wasick.