Zupełnie niespodziewanie reprezentantki Polski brylowały w zawodach singla w Hiszpanii. Ale o ile Li Qian wygrywała Top 12 i World Toury, o tyle Grzybowska-Franc nigdy nie odnosiła sukcesów w tej konkurencji. Znacznie lepiej spisywała się w grze podwójnej z Natalią Partyką; kiedyś zajęły drugie miejsce w imprezie finałowej World Tour. "To zdecydowanie mój najlepszy turniej w karierze. Pokonałem kilka rywalek, z którymi nigdy wcześniej nie wygrywałam. W Alicante z dnia na dzień grałam coraz lepiej, a moja forma to był... szok! Kiedy awansowałam do ćwierćfinału, wiedziałam, że medal jest tak blisko. Cztery godziny przed decydującym pojedynkiem wmawiałam sobie, że jest dobrze, że sobie poradzę, aby nie +spalić się+. Zresztą przez całe zawody nie włączałam pingpongowych stron internetowych, chciałam całkowicie się wyłączyć, odciąć od wszystkiego i skupić na grze, a nie czytać opinie innych o swojej grze. A wiem, że po jednej czy drugiej wygranej mogłabym się +zajarać+ pozytywnymi komentarzami, i tego chciałam uniknąć" - stwierdziła Grzybowska-Franc (SKTS Sochaczew). W ME w Alicante wygrała kolejno z Rosjanką Walerią Szczerbatych, byłą mistrzynią Europy Austriaczką Liu Jia, Rumunką Danielą Dodean Monteiro i Niemką Sabiną Winter. Dopiero w półfinale przegrała z późniejszą złotą medalistką, koleżanką z reprezentacji Li Qian. "Najtrudniejszy był pierwszy pojedynek, bo po pierwsze nie wiedziałam czego się po sobie spodziewać, a po drugie byłam faworytką i tak zwyczajnie powinnam zwyciężyć. W kolejnych rundach rywalki powinny dominować, a ja mogłam wyluzować. Przed grą ze Szczerbatych byłam zaś bardzo spięta. W ćwierćfinale z Winter zagrałam na wielkim ryzyku, bo tylko w ten sposób mogłam wywalczyć medal. Zwyciężyłam 4:0, a więc bardzo wysoko i to była moja najlepsza gra w karierze. Przez 21 lat pracowałam na ten sukces w tenisie stołowym. Zapisałam się w polskiej historii tej dyscypliny" - dodała. Obecny na wtorkowej konferencji prasowej trener reprezentacji Zbigniew Nęcek powiedział: "W przypadku Li Qian złoty medal był super niespodzianką, bowiem od lat jest w czołówce europejskiej, zaś jeśli chodzi o Kasię - to mega sensacja. W żadnych kalkulacjach z pewnością inni trenerzy nie brali pod uwagę, że może ona znaleźć się na podium".