W nocy z 14 na 15 lipca doszło w Krakowie do tragicznego w skutkach wypadku. W centrum miasta, tuż przed mostem Dębnickim, który od kilku dni jest w remoncie, kierowca żółtego renault megan przy znacznej prędkości stracił panowanie nad kierownicą. Strącił słupki, minął pieszego, przeciął skrzyżowanie, uderzył w słup sygnalizacji świetlnej i lampę, a następnie - dachując - zjechał po schodach do bulwaru Czerwieńskiego, po czym uderzył w betonowy murek. Film dokumentujący część zdarzenia, ku przestrodze, umieszczono w mediach społecznościowych. "W wypadku zginęło 4 młodych mężczyzn. Dochodzenie prowadzi policja i prokuratura. Ku przestrodze i z prośbą o zachowanie bezpieczeństwa na drogach publikujemy film z monitoringu" - przekazano. Służby błyskawicznie pojawiły się na miejscu zdarzenia i przystąpiły do akcji ratunkowej. Nie udało się jednak uratować życia ani kierowcy ani żadnego z trzech pasażerów. Małopolska Policja wydała komunikat, w którym potwierdziła, że za kierownicą - wedle wszelkich zgromadzonych dotąd dowodów - siedział Patryk P. W poniedziałek 17 lipca przeprowadzono sekcję zwłok ofiar. "Przyczyną śmierci mężczyzn, którzy zginęli w wypadku na moście Dębnickim, były obrażenia wielonarządowe. Głównie obejmowały obszar głowy i kręgosłupa" - powiedział dla RMF FM prokurator Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Wciąż oczekiwane są jeszcze wyniki badań toksykologicznych. O sprawie wciąż jest bardzo głośno. O komentarz poproszono Karolinę Pilarczyk, polską licencjonowaną zawodniczkę biorąca udział w zawodach driftowych. Polacy nie chcą Rosjan na swoim turnieju. Jest ostra reakcja. Pójdą pod prąd "Królowa polskiego driftu" zdecydowanie po tragedii w Krakowie. "Nie ma czegoś takiego, jak 'jeżdżę szybko, ale bezpiecznie'" Karolina Pilarczyk, w rozmowie z Plejadą, mówi wprost - "powinniśmy jeździć tak, żeby zapanować nad samochodem". "Nie ma czegoś takiego, jak 'jeżdżę szybko, ale bezpiecznie'. Jest zawsze bardzo dużo parametrów zewnętrznych, szczególnie na ulicy, przede wszystkim inne samochody, ludzie, zwierzęta. Nawet ja, która zawodowo zajmuję się poślizgami, nie zaufałabym sobie w 100 proc. na ulicy i nie pozwalam sobie na szybką jazdę" - tłumaczy. Sygnalizuje, że przy osiągnięciu dużej prędkości, nie da się całkowicie zapanować nad pojazdem. Nie jest to możliwe nawet dla doświadczonego kierowcy. "W trakcie poślizgu głowa kompletnie się odcina i nawet prawidłowe odruchy za kierownicą nie gwarantują nam, że poradzimy sobie z tą sytuacją. Nie chcę, by ludzie się uczyli tego, co robić podczas poślizgu, ale żeby się uczyli, by nie doprowadzać do takich sytuacji" - opisuje. Od razu zaznacza, że nie ma co wyciągać za wielu wniosków po obejrzeniu filmu z wypadku, natomiast "w tym przypadku widać, że przyczyną mogło być przekroczenie prędkości, co jest karygodne". Na koniec apeluje do kierowców. Wielka Brytania jak Polska. Kraj ukarany za decyzje wobec Rosjan