W grudniu 2021 roku Thomas Bach, prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) ogłosił, że jeśli pięciobój nowoczesny chce pozostać w programie igrzysk olimpijskich, to musi dokonać zmian. Chodziło przede wszystkim o zmniejszenie kosztów oraz poprawę w obszarach bezpieczeństwa, dostępności, atrakcyjności dla młodzieży i ogółu społeczeństwa. Międzynarodowa Unia Pięcioboju Nowoczesnego (UIPM) stanęła przed nie lada wyzwaniem. Rozpatrywanych było wiele propozycji dotyczących zamiany jeździectwa, bo jednak ta konkurencja generowała największe koszty. W czasie igrzysk europejskich w Polsce same tylko koszty parkouru i logistyki związanej z końmi wyniosły ok. 4,5 mln złotych. Tor to koszt ok. 350 tysięcy złotych. Olimpijka bezlitosna dla działaczy, zdradza kulisy. "Byłam oszołomiona" Tor przeszkód zamiast jeździectwa Duże znaczenie miały głosy ekspertów, że losowanie koni przez startujących było niekiedy prawdziwą loterią. Zdarzały się sytuacje, że dobry jeździec, trafiając na słabego konia, zaprzepaszczał szansę na dobry wynik. Właśnie taki przypadek przydarzył się Niemce Annice Schleu, która straciła szansę na medal olimpijski w Tokio. Później zawodniczka musiała się tłumaczyć po skardze Niemieckiego Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt za brutalne potraktowanie konia, który podczas konkurencji nie reagował na polecenia. Postawiono zatem, że skoki przez przeszkody w pięcioboju nowoczesnym zastąpi sport przeszkodowy (OCR). To nie jest pierwsza duża zmiana w pięcioboju nowoczesnym w ostatnich latach. Kilka lat temu bieg i strzelanie połączono w jedną konkurencję - laser run, czyli bieg i strzelanie z lasera. W Budapeszcie trwają właśnie drugie w tym roku zawody Pucharu Świata. Z 11 polskich zawodników do półfinału awansowała tylko 18-letnia Zofia Wyczołek. Pozostali nasi reprezentanci zaprzepaścili swoje szanse na OCR. Wśród pań z 70 zawodniczek, tylko 40 ukończyło rywalizację na torze. U panów te liczby były o wiele lepsze, bo z grona 96 zawodników 80 pokonało tor przeszkód. Polscy olimpijczycy zaatakowali związek W zawodach w stolicy Węgier brał udział Kamil Kasperczak. To piąty zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata i najwyżej sklasyfikowany Polak w światowym rankingu. 24-latek, olimpijczyk z Paryża, zajmuje w nim obecnie 19. miejsce. W eliminacjach w Budapeszcie zajął 60. miejsce. Jeszcze przed swoim startem, a po rywalizacji kobiet, napisał m.in. w mediach społecznościowych: "... Jak mamy umieć w przeszkody, skoro nie posiadamy ich w kraju i na nich nie trenujemy (...) Przypominam od dwóch lat wiadomo o zmianie dyscypliny i do dzisiaj nie posiadamy wszystkich przeszkód, nie wspominając o tym, że nie mamy nigdzie w kraju rozłożonego całego toru". Kasperczakowi wtórowała Natalia Dominiak, także olimpijka z Paryża, której w Budapeszcie zabrakło. Ona też jest najwyżej sklasyfikowaną Polką w światowym rankingu, plasując się na 29. pozycji. "Ja nawet nie mam trenera od OCR na co dzień. Kompletnie nowej dla mnie dyscypliny od zera uczę się sama. Patrzą na innych zawodników, jak oni przechodzą i staram się znaleźć sposób na siebie. Czy tak powinno wyglądać szkolenie sportu olimpijskiego w Polsce?" - pytała 27-latka w mediach społecznościowych. Trener kadry odpowiada na zarzuty. "Dużo nieścisłości, żeby nie powiedzieć mocniej, że to są po prostu kłamstwa" Bez dwóch zdań to są zarzuty skierowane w kierownictwo Polskiego Związku Pięcioboju Nowoczesnego. Interia Sport zapytała zatem o to, jak wygląda sytuacja z perspektywy działaczy, a w tym wypadku konkretnie z perspektywy trenera głównego kadry Stanisława Pytla. To szkoleniowiec, który doprowadził do wielkich sukcesów nasze panie w latach 80. W latach 90. z wielkimi sukcesami pracował we Włoszech i Portugalii. Następnie wrócił do Polski i w kraju kontynuował pasmo sukcesów. Z kadry odszedł po igrzyskach olimpijskich w Tokio (2021). Na wcześniejszych w Rio de Janeiro (2016) Oktawia Nowacka wywalczyła brązowy medal. To był ostatni duży sukces polskiego pięcioboju nowoczesnego. Teraz 69-latek znowu stanął na czele kadry, ale już nie kobiecej, tylko całej reprezentacji Polski. - Od dwóch lat młodzi zawodnicy już startują według zasad, które zaczęły obowiązywać po igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Dlatego w związku od tego czasu zatrudniony jest trener Bartosz Januszewski, który odpowiada za przygotowanie na torze przeszkód. Od tego roku został już wpisany do sztabu szkoleniowego. Związek organizuje zgrupowania, na których ten trener jest obecny i wtedy wystarcza jedna taka osoba. Poza tym zawodnicy trenują u siebie w klubach i te powinny zabezpieczyć trenerów - powiedział Pytel w rozmowie z Interia Sport. Trenerzy od toru - zdaniem szkoleniowca kadry - są zabezpieczeni nie tylko w głównym ośrodku polskiego pięcioboju nowoczesnego w Drzonkowie, ale też w ośrodkach młodzieżowych. Pytel odniósł się też do informacji kadrowiczów dotyczącej toru przeszkód w Polsce. - Zakupiliśmy tor przeszkód ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. I on został przekazany do Drzonkowa i jest tam rozłożony. Kamil Kasperczak i Natalia Dominiak do igrzysk olimpijskich w Paryżu nie trenowali przeszkód, a potem w ogóle zrobili sobie przerwę do końca grudnia. Po prostu nie trenowali na tym torze i stąd pewnie ich wypowiedzi. To dziwne, bo Drzonków jest naprawdę w pełni zabezpieczony, jeśli chodzi o trening pięcioboju. Tam zresztą na początku czerwca organizujemy mistrzostwa Europy U-22 - dodał. Osiem elementów w rywalizacji wybieranych z katalogu przeszkód Tor przeszkód w pięcioboju nowoczesnym liczy sześć stałych stacji wybieranych przez organizatora zawodów spośród czternastu wariantów znajdujących się w zatwierdzonym katalogu. Gospodarze, tworząc tor, będą mieli prawo wylosować dodatkowo dwie przeszkody z tego zbioru. Każdą z przeszkód, która jest dokładnie opisana w katalogu, trzeba będzie obowiązkowo pokonać w czasie swojego startu. Zawodnik na pokonanie każdej przeszkody ma dwie próby. Jeżeli to mu się nie uda, to jest eliminowany. - W Drzonkowie mamy wszystkie przeszkody z katalogu. Nasze zawodniczki w Budapeszcie przepadły głównie na przeszkodzie, która nazywa się swinging globes. To są linki, do których przyczepione są kulki. Dwie nasze zawodniczki, które mają po 160 cm wzrostu, nie mogły doskoczyć w ogóle do tej przeszkody. To chyba był błąd organizatora. Ten temat był poruszany przy okazji mistrzostw świata - opowiadał Pytel. Wojciech Nowakowski, dziennikarz, który jest jednym z największych specjalistów pięcioboju nowoczesnego w Polsce, pisał niedawno na platformie X, że UIPM zakazało rękawiczek, przez co zawodnicy dostają pęcherzy, które pękają jeszcze na trasie. W efekcie otwartymi ranami chwytają przeszkód, na których pozostaje jeszcze krew po poprzednich zawodnikach, bo obsługa tego nie dezynfekuje. Polski związek postawił na młodzież W grudniu, w lutym i w marcu w Drzonkowie odbywały się zawody Pucharu Polski. Trener Pytel przekazał, ze Kasperczak startował w tych zawodach w lutym i w marcu, a Dominiak wystąpiła tylko w marcu i nie przeszła toru przeszkód. - Dlatego też nie pojechała na zawody Pucharu Świata. Poza tym jesteśmy w okresie przejściowym tej dyscypliny sportu. Łukasz Gutkowski, który startował w Paryżu, mierzy się z problemami zdrowotnymi i jeszcze nie wystartował w tym sezonie. Kasperczak, jako jedyny senior, podjął rękawicę i zdecydował się na treningi na torze, dlatego zdecydowałem, że pojedzie na zawody Pucharu Świata - tłumaczył trener kadry. - W pewnym sensie mamy do czynienia z trochę inną dyscypliną sportu i stanęliśmy przed wyzwaniem pod kątem igrzysk olimpijskich w Los Angeles. Zdecydowaliśmy się zatem dwa lata temu na intensywne szkolenie młodych zawodników, którzy już mają doświadczenie z torem przeszkód. Oni naprawdę nie mogą narzekać na nich. W ciągu trzech miesięcy mieli 40 dni zgrupowania, a bywało tak, że kadra seniorów w ciągu roku miała 60-70 dni zgrupowań. Dlatego na PŚ do Budapesztu zdecydowaliśmy się wysłać głównie młodych sportowców. Dajemy sobie dwa lata na stworzenie grupy, która będzie walczyła o kwalifikacje olimpijskie - dodał. Co ciekawe, chęć przygotowań do igrzysk w Los Angeles w nowej formie pięcioboju nowoczesnego, wyrazili weterani tej dyscypliny sportu. To oznacza, że - na podstawie regulaminu - w kadrze Polski na pierwsze półrocze 2025 roku znaleźli się - poza wspomnianymi wyżej zawodniczkami - m.in. Oktawia Nowacka, Anna Maliszewska, Sebastian Stasiak i Daniel Ławrynowicz. Faworyzowana jest siła fizyczna. Trener kadry chwali zmiany w pięcioboju Bez dwóch zdań nowa odmiana pięcioboju nowoczesnego faworyzuje siłę fizyczną. Z technicznych konkurencji została właściwie tylko szermierka i w pewnym sensie strzelanie, które jest jednak połączone z biegiem. - Dopóki pięciobój nowoczesny będzie w programie igrzysk olimpijskich, to my działacze jesteśmy się w stanie zgodzić na wszelkie zmiany. To jest podejście koniunkturalne, ale tak to działa. Patrząc jednak obiektywnie na wprowadzone zmiany, to muszę przyznać, że ten tor przeszkód jest naprawdę ciekawym elementem tej dyscypliny sportu - przyznał Pytel. Trener uważa, że polski pięciobój nowoczesny zaczął przeżywać kryzys od momentu, kiedy odeszło się od szkolenia w dwóch ośrodkach. Zawodnicy zaczęli trenować w klubach, gdzie nie ma pełnej infrastruktury i brakuje trenerów. Przez to - jego zdaniem - zaczął spadać poziom. Przypomnijmy, że w historii mistrzostw świata w pięcioboju nowoczesnym, więcej medali od Polski zdobyły tylko Węgry. W igrzyskach olimpijskich nasz kraj wywalczył cztery medale - trzy złote i jeden brązowy, co daje nam piąte miejsce w klasyfikacji wszech czasów za: Węgrami, Szwecją, ZSRR i Wielką Brytanią.