Kajakarki do Portugalii wyruszyły tydzień temu, gdy w Polsce zdiagnozowane były pojedyncze przypadki koronawirusa. W ciągu ostatnich dni sytuacja nie tylko w kraju, ale i na całym kontynencie zmieniła się jednak diametralnie, co też wpłynęło na korektę planu przygotowań kadry. - Pierwotnie mieliśmy trenować do 26 marca, wrócić do kraju i po tygodniu znów wyjechać do Portugalii na kolejne zgrupowanie. Jedyna zmiana jest taka, że nie wracamy do Polski tylko jesteśmy na miejscu non stop do 21 kwietnia. Drugą część obozu spędzimy na południu kraju w Vila Nova de Milfontes. Dzięki temu unikamy ryzyka i zagrożenia związanego z czterogodzinnym lotem. Decyzję podjęliśmy wszyscy wspólnie, w sposób transparentny i bardzo szybko, dyskusja może trwała może z godzinę. Władze Polskiego Związku Kajakowego uznały to za słuszne rozwiązanie - powiedział selekcjoner polskich kajakarek Tomasz Kryk. Gdyby reprezentantki wróciły do kraju 26 marca, nie wiadomo, czy miałyby możliwość powrotu do Portugalii. Niewykluczone, że zostałyby objęte także kwarantanną. - Tak naprawdę, to my tu w Portugalii mamy kwarantannę. Nasz ośrodek nie leży nawet w żadnej wiosce, tu nie ma mieszkańców, nie ma sklepów. Z nami są tylko pracownicy obiektu, którzy bardzo restrykcyjnie przestrzegają zasad higieny. Osoby sprzątające czy pracujące w kuchni mają maseczki ochronne oraz rękawiczki. W Portugalii zdiagnozowano dotąd koronawirusa u ok. 80 osób, nie ma ofiar śmiertelnych. Dlatego czujemy się bezpiecznie. Na chwilę obecną większym zagrożeniem jest lot w samolocie, czy pobyt na lotnisku - tłumaczył Kryk. Jak dodał, nie bez znaczenia jest klimat, jaki obecnie panuje na Półwyspie Iberyjskim. - Już dziś mamy 20-25 stopni w cieniu. To też nie jest bez znaczenie w kontekście zachorowania nawet na zwykłą grypę - podkreślił Szkoleniowiec przyznał, że jego grupa już półtora miesiąca temu podjęła działania profilaktyczne, zanim koronawirus na dobre dotarł do Europy. - Już na początku lutego, gdy wracaliśmy z pierwszego zgrupowania w Portugalii, mieliśmy maseczki ochronne, stosowaliśmy żele do dezynfekcji rąk, a także zaczęliśmy suplementować się cynkiem, selenem i większą dawką witaminy C. Niestety, w naszym kraju długo nic się nie mówiło na temat profilaktyki. Sami opracowaliśmy ulotkę informacyjną dla zawodniczek, zasady higieny, unikania skupisk ludzkich itp. Na każdym kroku przypominam zawodniczkom o tych drobnych szczegółach. Higiena - tak mało, a tak wiele - higiena - zaznaczył. Międzynarodowa Federacja Kajakowa (ICF) nie dokonała jeszcze zmian w kalendarzu imprez. W dniach 7-10 maja ma zostać rozegrany pierwszy Puchar Świata w czeskich Racicach, a dwa dni wcześniej odbędą się tam kontynentalne regaty kwalifikacyjne. Dwa tygodnie później w niemieckim Duisburgu zaplanowano z kolei światowe regaty kwalifikacyjne oraz drugi PŚ. Tymczasem w wielu innych dyscyplinach federacje odwołały zawody kwalifikacyjne do igrzysk, co przy wciąż rosnącej liczbie osób zakażonych koronawirusem, stawia rozegranie najważniejszej imprezy sportowej pod znakiem zapytania. Kryk uważa, że nie należy zbyt pochopnie dążyć do zmiany terminu igrzysk w Tokio, choć to będzie zależeć od tego, jak szybko kraje poradzą sobie z epidemią koronawirusa. - Umowa między Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim a Japonią zakłada przesunięcie terminu igrzysk, ale w ramach jednego roku. Nie mogą one odbyć się za rok czy dwa lata. Nie ukrywam, że gdzieś mamy przyszykowany plan B na wypadek, gdyby zostały przesunięte na przykład miesiąc później. Uważam, że wszystkie federacje sportowe powinny już dziś usiąść i szukać rozwiązań, nowych terminów zawodów kwalifikacyjnych. Od tego trzeba zacząć, a nie od rzucania haseł "odwołajmy igrzyska". Myślę, że MKOl też może przesunąć "deadline" ostatecznej listy zgłoszeń. Jeśli w tym roku nie zostaną rozegrane igrzyska, ani inne zawody, to wielu sportowców może pozostać bez stypendiów, dla niektórych przesunięcie imprezy o rok czy dwa może oznaczać koniec kariery" - podkreślił szkoleniowiec. Kryk nie ukrywa, że nie tylko teraz, w dobie epidemii, stara się racjonalnie podchodzić do różnych sytuacji i "trudnych" tematów. Wprowadził w swojej grupie styl zdrowego żywienia i stara się uświadomić zawodniczki o innych zagrożeniach na świecie. - Podczas odpraw rozmawiamy o historii, Unii Europejskiej, zwracam uwagę na ekologię, zagrożenie braku wody pitnej w niedalekiej przyszłości itp. Zachęcam do segregowania śmieci - także na zgrupowaniach, dbamy, aby świadomość całego zespołu była coraz większa. Czy nam się to podoba czy nie jesteśmy częścią żywych organizmów na planecie ziemia. Może żarty się skończyły, a przyroda dała nam zwyczajnie +żółtą" kartkę+ To oczywiście moje zdanie i szanuję wolną wolę wszystkich myślących inaczej - podsumował. Prezes Polskiego Związku Kajakowego Tadeusz Wróblewski poinformował, że w związku z trudną sytuacją w kraju, musiał odwołać zgrupowanie kajakarzy w innym portugalskim ośrodku - Montemor. Kadra prowadzona od kilku miesięcy przez Roberta Włodarczyka będzie prawdopodobnie przygotowywać się w Olsztynie. Z kolei kanadyjkarze trenują w dwóch grupach - jedna zaczęła treningi na Kanale Żerańskim, natomiast poznaniacy Tomasz Kaczor i Vincent Słomiński przygotowują się w Licheniu. Natomiast kanadyjkarki właśnie wróciły z długiego obozu w Turcji. Autor: Marcin Pawlicki