Jak poinformowali obaj trenerzy - kobiet Waldemar Ostapski i mężczyzn Jacek Chruściewicz, obóz przebiega bez zakłóceń, zarówno w przypadku pań jak i panów realizowany jest program przygotowań, jaki oba szkoleniowcy przygotowali wiosną. "Gdy byliśmy na obozie przed kwietniowymi mistrzostwami Europy, trapiła nas plaga kontuzji. Teraz - odpukać w niemalowane - zawodnicy nie mają żadnych większych problemów zdrowotnych, oby taki stan udało się utrzymać do startu w mistrzostwach" - powiedział PAP trener kadry mężczyzn. Szkoleniowiec dodał, że drobne urazy się oczywiście zdarzają, ale w tym sporcie to jest normalne, ciężarowcy to silni mężczyźni, drobiazgami się nie przejmują. "Martwić się trzeba dopiero wtedy, gdy człowiek budzi się rano i... nic go nie boli. Ja - na szczęście - nie mam żadnych dolegliwości, trenuję po dość długiej przerwie spowodowanej sprawami rodzinnymi i na nic nie narzekam. Zdaję sobie jednak sprawę, że po kilku miesiącach nie jestem w optymalnej formie, dlatego o medal we Wrocławiu może być bardzo trudno. Ale w sporcie wszystko jest przecież możliwe, przed wyjazdem na igrzyska do Londynu w 2012 roku też nikt nie dawał mi większych szans medalowych" - powiedział PAP brązowy medalista olimpijski w kategorii 105 kg Bartłomiej Bonk. Na piątek trener Chruściewicz zaplanował decydujący, ostatni sprawdzian kadry w ciężkich kategoriach, który pokaże, kto jest w najlepszej dyspozycji i zasłużył na nominację do reprezentacji. "Program przygotowań kobiecej kadry realizujemy bez problemów, dziewczyny są już w wysokiej formie, liczę na niezły start z wynikami lepszymi od rekordów życiowych" - powiedział Ostapski. Choć mistrzostwa zaczynają się już w niedzielę 20 października, to jednak większość polskich zawodników pojedzie do Wrocławia później. "Ja startuję ostatniego dnia turnieju w niedzielę, do Wrocławia pojadę dopiero dwa dni wcześniej. Cały czas będę szlifował formę w Spale. Tu jest spokojnie, człowiek pracuje bez stresu, na luzie. To jest lepsze niż przeglądanie list zgłoszeń ze wstępnie podanymi przez trenerów pierwszymi podejściami. Stres nie jest dobrym lekarstwem na bolące stawy i mięśnie po ponad dwudziestu latach spędzonych na pomoście" - przyznał w rozmowie z PAP były mistrz świata w 105 kg Marcin Dołęga.