Autostopem, statkiem lub autem dookoła świata. Takie wyzwania wydają się szalonymi, na które porywają się nieliczne jednostki. Jonas Deichmann zrobił kilka kroków do przodu, wymyślając sobie swoje własne wzywanie - 120 triathlonów dookoła świata. 33-letni Niemiec zmierzy się tym samym z trasą, która ma liczyć łącznie 40 tysięcy kilometrów. Jej nieprzewidywalność sprawia jednak, że niczego do końca nie da się przewidzieć, a dokładne podążanie za planem jest niemal niemożliwe. 120 długich dystansów Iron Mana w wykonaniu Deichmanna przekłada się na 500 kilometrów pływania, 20 tysięcy kilometrów jazdy na rowerze i 5 tysięcy kilometrów do pokonania biegiem. Trasa zostanie przedzielona dwoma rejsami żeglarskimi przez ocean. "Skupiam się na przygodzie, doświadczeniach, które będę mieć. Budzę się każdego ranka, wiedząc, że znowu wydarzy się coś zupełnie nowego. Powód podróży dookoła świata jest prosty. To moje marzenie z dzieciństwa: Dookoła świata bez samolotu. Zrobię to teraz" - powiedział pomysłodawca ekstremalnego wyzwania w niemieckich mediach. Do tej pory Deichmann udowadniał, że jest w stanie sprostać narzucanym na swoje barki wyzwaniom. Na swoim koncie ma między innymi podróż na rowerze z Przylądka Północnego do Kapsztadu. To łącznie 18 tysięcy kilometrów. Przejechał również odcinek 23 tysięcy kilometrów z Alaski do Ziemi Ognistej. Mężczyzna twierdzi, że w okresie przygotowań wcale nie wykonywał długich jednostek treningowych, zaś sam nie czuje się w najlepszej formie. Twierdzi jednak, że to przejdzie po drodze. Wyzwanie już zostało rozpoczęte. AB