Do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Turynie zostało 20 dni, a Jagna Marczułajtis jest jedną z naszych medalowych nadziei. - Do igrzysk olimpijskich w Turynie zostało coraz mniej czasu. Jak ocenia Pani swoją obecną formę? - Forma rośnie, ale nie jest stabilna. Czas na poprawki jeszcze jest. Jeżeli chodzi o przygotowanie ogólne, to wszystko jest w najlepszym porządku. Wykonałam solidną pracę. Natomiast jeżeli chodzi o przygotowanie specjalistyczne, to do ideału jeszcze trochę brakuje. Nie czuje się tak, jak przed igrzyskami w Salt Lake City, ale mam jeszcze trochę czasu i nowe deski. - Czy są jakieś elementy na które musi Pani zwrócić szczególną uwagę? - Jest to jazda na desce. Są dni kiedy jeżdżę super, a są takie kiedy czegoś brakuje. Ale jestem dobrej myśli i wierzę w swoje umiejętności. - Upadki są Pani prawdziwą zmorą. Pozbawiły Panią miejsc na podium w najważniejszych imprezach. Ostatnio upadła Pani w zawodach Pucharu Świata w Kronplatz. Z czego to wynika i jak zamierza Pani sobie z tym poradzić? - Upadki w snowboardzie są nie tylko moją zmora, bo wszyscy zawodnicy się wywracają , taki to już jest sport i nie ma zawodów w których by się nikt nie wywrócił. A o moich upadkach się mówi bo one są przyczyną słabszych rezultatów. Generalnie na treningach mam dobrą skuteczność, a moje nowe deski są nad wyraz stabilne i pozwalają na większe ryzyko i lepszą pracę na trasie podczas skrętu. - Czy mogłaby Pani powiedzieć coś więcej na ten temat nowej deski? Czy już "oswoiła" się Pani z nią? - Nowe deski dostałam na początku stycznia i bardzo mi się spodobały. Od razu. Są szybsze niż moje poprzednie, zachowują większą stabilność, a więc mam nadzieję na mniej upadków w tych najważniejszych momentach. - Jakie są Pani plany w ostatnich tygodniach przed rozpoczęciem igrzysk? - 22 stycznia mam start w ostatnich zawodach Pucharu Świata w Nendaz. W Szwajcarii jesteśmy już tydzień i trenujemy. Po tych zawodach wracamy do kraju. W planie są jeszcze zawody Pucharu Europy na Słowacji. Potraktujemy je czysto treningowo, podobnie jak PE, który odbył się w środę w Nendaz. Następnie zgrupowanie w Polsce, gdzie będziemy trenować slalom gigant równoległy Wyjazd do Turynu prawdopodobnie 9 lutego. - Czy zna Pani trasę w Bardonecchia, gdzie odbędą się olimpijskie zawody? Czy ta trasa odpowiada Pani? - Znam ta trasę. Startowałam tam dwukrotnie w PŚ. Jest to trasa bardzo wymagająca technicznie. Podobno na igrzyska została trochę przebudowana, wyrównana. Podoba mi się. - Jaki cel stawia sobie Pani w Turynie? W Salt Lake City sprawiła Pani miłą niespodziankę. Czy w Turynie będzie podobnie? -Chciałabym nie zawieść moich fanów i rodziny, ani siebie. A to znaczy tylko jedno - medal. Stać mnie na medal, ale w tym, sporcie potrzebna jest też odrobina szczęścia. Będę walczyć najlepiej jak potrafię!!!