Przypomnijmy: użycie tlenu przez Szerpów nie spodobało się części znamienitych postaci polskiego himalaizmu, między innymi - Adamowi Bieleckiemu. - Wiadomo było, że na K2 zimą da się wejść z tlenem. Dla mnie prawdziwe pytanie brzmi: Czy? Kiedy i komu uda się wejść na ten szczyt bez dopingu? - pisał na Twitterze tuż po pojawieniu się informacji o zdobyciu szczytu. Całą sytuację ocenił Kacper Tekieli, który uważa, że skupić trzeba się przede wszystkim na wyjątkowości samego wydarzenia i podkreślać odwagę oraz umiejętności tych, którzy K2 zdobyli. - To była wielka demonstracja siły i wiedzy o górach - napisał na Facebooku, odnosząc się jednak także do kwestii użycia tlenu. Jak uważa, dla grupy Szerpów było to coś naturalnego, bowiem od pierwszych, historycznych wejść na ośmiotysięczniki oczekiwano od nich przede wszystkim skuteczności.- Nawet dzisiaj, wielu "betlenowców" wchodzi na szczyty po poręczach, lub choćby asekurując się z poręczówek założonych tego samego czy też zeszłego sezonu przez Szerpów działających komercyjnie - zauważył. - Dlaczego po kilkudziesięciu latach oczekiwania przede wszystkim skuteczności od Hapsów czy Szerpów, teraz nagle stawia się im zadania etyczne czy sportowe? - pyta.Tekieli, prywatnie mąż Justyny Kowalczyk zaapelował też do środowiska o konsekwencję w ocenie wyczynów w najwyższych górach świata. - Słyszę ciągle głosy: "jeśli Twój partner używał tlenu, to również twoje przejście jest na tlenie". Nie słyszałem natomiast nigdy wyrazów trzeźwego spojrzenia w rodzaju: "wszedłem bez tlenu, ale asekurowałem się z poręczy, które założył Szerpa na tlenie dwa sezony temu" - przekazał.Nade wszystko jest on jednak pełen uznania dla wyczynu 10-osobowej grupy. - To wspaniałe zwieńczenie Waszego wkładu w dziedzictwo wspinania - gratulował. TC Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!