Broniący trofeum Szkot na pewno nie będzie z przyjemnością wspominał wtorkowego dnia. Nie chodzi o to, że przegrał z Dave'em Haroldem, ale o fakt, że nie potrafił wygrać nawet jednego frame'a. Anglikowi wszystko jednak wychodziło. Tak było na przykład w piątej, ostatniej partii. Obaj zawodnicy mieli szansę, aby ją wygrać, ale swoją wykorzystał Harold. Anglik zakończył frame'a wbijając czarną od górnej bandy do środkowej kieszeni. Takiego uderzenia można się było spodziewać po Ronniem O'Sullivanie czy może właśnie Maguirze, ale nie po Haroldzie. Ze stryczka urwał się inny Szkot. John Higgins pokonał Anthony'ego Hamiltona 5-4, mimo że przegrywał już 0-4. - Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, przecież sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze - powiedział dwukrotny mistrz świata. Do niespodzianki doszło w spotkaniu Dinga Junhuia z Xiao Guodongiem. Lepszym okazał się ten drugi, mniej znany z Chińczyków, który wygrał 5-3. Runda "dzikich kart": Joe Swail (Irlandia Północna) - Robert Milkins (Anglia) 4-5 I runda: Stephen Maguire (Szkocja) - Dave Harold (Anglia) 0-5 John Higgins (Szkocja) - Anthony Hamilton (Anglia) 5-4 Joe Perry (Anglia) - Ricky Walden (Anglia) 2-5 Peter Ebdon (Anglia) - Tang Jun (Chiny) 5-2 Ryan Day (Walia) - Jamie Cope (Anglia) 5-2 Ali Carter (Anglia) - Nigel Bond (Anglia) 5-0 Neil Robertson (Australia) - Gerard Greene (Irlandia Północna) 5-4 Ding Junhui (Chiny) - Xiao Guodong (Chiny) 3-5