"Polak i Francuz świetnie się pilnują. Obaj wykonują identyczne manewry. Jak jeden zrobi zwrot przez rufę, niebawem to samo czyni rywal. W poniedziałek po południu polskiego czasu minęli półmetek. Chciałoby się rzec +idą łeb w łeb+ i tak będzie chyba do mety" - poinformował PAP Jacek Pietraszkiewicz z firmy NavSim w Bolesławcu (producent morskiego oprogramowania nawigacyjnego), nadzorujący trasę rejsu gdańszczanina. Jak zaznaczył, teoretycznie, z nieznaczną przewagą ok. 13 mil morskich, prowadził po południu mający szybszy jacht Francuz, który wystartował 15 minut przed Gutkowskim. "Guillemot był w lepszej pozycji, ale prognozy wskazywały, że pod wieczór zmniejszy się w tym rejonie siła wiatru, dlatego poradziłem Gutkowi, aby nie szedł za Francuzem. O godzinie 21.30 naszego czasu Zbyszek miał nad nim niewielką przewagę. O tej porze byli od siebie w odległości mniej więcej 50 mil czyli około 85 kilometrów" - dodał Pietraszkiewicz. Wieloryby, góry lodowe, statki i sieci rybackie, burze oraz gęsta mgła poważnie ograniczająca widoczność - to tylko niektóre trudności, z którymi musi zmagać się śmiałek rozpoczynający żeglugę po północnym Atlantyku. Wyzwanie pokonania dystansu dzielącego Amerykę i Europę jest tym trudniejsze, gdy próbuje się dokonać tego samotnie i w wyścigowym tempie. Klasyfikowana przez WSSRC (Światowa Rada Rekordów Żeglarskich) transatlantycka trasa to jedno z trudniejszych żeglarskich przedsięwzięć na teoretycznym dystansie 2880 mil mierzonym od latarni Ambrose Light Tower w Nowym Jorku do linii łączącej przylądek Lizard w Kornwalii (Wielka Brytania) z francuską wyspą Ouessant (Ushant) na bretońskim wybrzeżu. "Na szczęście mgła już opada, ale była taka, że nie widziałem dziobu mego jachtu. W tej mgle minąłem się z kutrem rybackim dosłownie o 10 metrów, a miałem prędkość 24 węzły. Nie było go na AIS, zobaczyłem go na radarze, ale w ostatniej chwili. Jakieś 50 metrów ode mnie mijałem też wielki jacht, którego z kolei radar nie widział, natomiast AIS tak. Przy dużym ruchu i ograniczonej widoczności takie spotkania są niebezpieczne. Na pokładzie mam pełno krylu oraz czegoś, co przypomina węże. Na wszelki wypadek nie ruszam. Na przenikliwe zimno najlepsza gorąca czekolada. Nie życzę nikomu mglistego Atlantyku, to dość dołująca okolica" - przekazał kapitan "Energii". Rekordowe osiągnięcie należy do Brytyjczyka Alexa Thomsona, który jednokadłubowym jachtem Open 60 pokonał dystans z Nowego Jorku do angielskiego przylądka Lizard w 8 dni 21 godzin i 8 minut.