Pod nieobecność tych reprezentantów kraju, którzy startowali w Pucharze Świata w Delhi, pozostali kadrowicze wystąpili w Grand Prix Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska pojawili się też zawodnicy z Czech, Słowacji, Słowenii, a także Węgier. Jak powiedział Kijowski, ważniejsze od miejsc czy podium były poszczególne wyniki. - Rywalizacja toczyła się w systemie open, a więc z seniorami mogli też rywalizować juniorzy. Można powiedzieć, że naszej młodzieży było bardzo dużo. Bardzo dobrze zaprezentowała się Julia Piotrowska, która w trzech postawach i w broni pneumatycznej strzelała na poziomie naszych seniorek. Zaskoczyło mnie to, że wielu zawodników po tym okresie, kiedy nie było zawodów, poprawiło swoje rekordy życiowe. Dobrych wyników naprawdę nie brakowało - przekazał szkoleniowiec. Niektórzy pokazali się na tyle dobrze, że mają szansę znaleźć się w kadrze na majowe mistrzostwa Europy w Chorwacji. Zwłaszcza że - na co zwrócił uwagę Kijowski - w czasie pandemii zawodów jest mniej, a te już zaplanowane stoją pod znakiem zapytania. - We Wrocławiu nie było wszystkich konkurencji, bo był karabin pełny i pistolet kobiet. W juniorkach Maja Jarosińska w pistolecie pneumatycznym strzeliła rekord Polski 574. To wynik, który pozwala myśleć o finale mistrzostw Europy. We Wrocławiu zajęła dalsze miejsce, ale dlatego, że juniorzy rywalizowali z seniorami - dopowiedział. Teraz czeka kadrę sprawdzian w Starachowicach, a następnie w planach jest pierwsza runda Pucharu Polski w Bydgoszczy, po której zostaną podane nazwiska zawodników na mistrzostwa Europy. - Ważne, że w tych trudnych czasach, gdzie co chwila musimy być badani, była okazja, aby się sprawdzić, a do tego wyniki były w niektórych przypadkach naprawdę dużym pozytywnym zaskoczeniem - podsumował Kijowski.