Szkot wyszedł z dużych tarapatów. Przegrywał bowiem 2-4, a nawet 3-5. W 11., decydującej partii, obaj zawodnicy mieli szanse, aby przechylić szalę na swoją korzyść, ale mylili się na wbiciach. Ostatecznie górą był Higgins, awansując do 53. finału turnieju rankingowego. W niedzielę Szkot zagra albo z Australijczykiem Neilem Robertsonem, albo z Markiem Kingiem. Anglik w ćwierćfinale wyeliminował rodaka, broniącego trofeum Judda Trumpa. Pawo