System kwalifikacji w szermierce jest skomplikowany; został skonstruowany w taki sposób, by w igrzyskach mogli startować przedstawiciele wszystkich kontynentów. Do tego inaczej wygląda walka o olimpijskie paszporty w konkurencjach, w których rozgrywane będą zawody indywidualne i drużynowe, a inaczej w tych, w których rywalizacji zespołowej nie ma akurat w programie (w Londynie to szabla kobiet i szpada mężczyzn). "Gdyby kwalifikacje zakończyły się dziś, w Londynie wystąpiłaby drużyna florecistek, a co za tym idzie trzy z czterech z nich walczyłyby także indywidualnie, oraz szablistki Aleksandra Socha i Bogna Jóźwiak" - poinformował sekretarz generalny PZS Jacek Słupski. "Czwartym w rankingu florecistkom tylko jakiś kataklizm może odebrać kwalifikację. Na liście światowej szablistek jest jednak bardzo ciasno, a różnice punktowe minimalne. Sytuacja Oli jest dość komfortowa, ale Bogna musi bardzo uważać. Jedna walka, jedno miejsce mogą decydować o końcowym sukcesie" - dodał. Podkreślił jednak, że ambicje i marzenia środowiska są większe. "Olimpijska kwalifikacja jest wciąż w zasięgu szpadzisty Radosława Zawrotniaka i szpadzistki Magdaleny Piekarskiej. Dwa turnieje pozostałe do końca eliminacji mogą też zmienić sytuację drużyny szpadzistek, która obecnie jest 11. w rankingu światowym" - wyjaśnił. "Już w czwartek dziewczyny lecą do Barcelony. Ten start będzie stanowił okazję do znacznego poprawienia dorobku, gdyż w minionym roku podopieczne trenera Mariusza Kosmana były tam dopiero jedenaste" - zaznaczył Słupski. Jeśli nie uda się drużynie, to wciąż szanse ma Piekarska, która całkiem niedawno prowadził w rankingu światowym, a obecnie jest 11. "Magda straciła sporo punktów przed tygodniem w Budapeszcie, gdzie przed rokiem wygrała, a teraz drogę do czołowej +16+ zamknęła jej koleżanka z reprezentacji Małgorzata Bereza, która okazała się najlepsza w całym turnieju. Jeśli w Barcelonie i St. Maur spisze się dobrze, to może uda się jej wywalczyć awans" - przyznał. Dobrą pozycję wyjściową ma też Zawrotniak. Obecnie 20. w świecie jest pierwszym szpadzistą z Europy, który nie uzyskałby kwalifikacji. "W jego przypadku sytuacja mocno skomplikowała się po sobotnich zawodach w Tallinnie, gdzie nie wszedł do turnieju głównego z udziałem 64 zawodników. Ale wciąż szanse ma naprawdę spore. W ostatnim turnieju kwalifikacji - w Paryżu - wszystko, co wywalczy będzie na plus, gdyż przed rokiem nie zdobył tam choćby punktu. Z kolei jego najgroźniejszy rywal - Węgier Boczko - będzie bronił punktów za piąte miejsce sprzed roku" - powiedział sekretarz generalny PZS. Z rankingu drużynowego szans na kwalifikację nie mają natomiast praktycznie floreciści i szabliści. "Liczymy jednak, że jeden z przedstawicieli tych broni może zakwalifikować się z dodatkowego turnieju eliminacyjnego. W Bratysławie 21-22 kwietnia o dwa miejsca w igrzyskach rywalizować będą zawodnicy z krajów, których reprezentanci nie wywalczyli wcześniej olimpijskiej kwalifikacji w danej konkurencji" - dodał Słupski. Jak poinformował, o tym, który z Polaków tam wystąpi zadecydują przede wszystkim wyniki uzyskane w pierwszych miesiącach roku.