Przed kilkoma miesiącami na torze w Vaires-Sur-Marne polskie kajakarstwo slalomowe święciło największe sukcesy od 24 lat. Klaudia Zwolińska została bowiem wicemistrzynią olimpijską w konkurencji K-1. Teraz na tor pod Paryżem, na którym stawała też na podium w Pucharze Świata, jechała jako obrończyni tytułu mistrzyni Europy. 26-latka ledwie awansowała do półfinału w swojej koronnej konkurencji, a po finałowym przejeździe skryła twarz w dłoniach. Nasza wicemistrzyni olimpijska wróciła pod Paryż. Nie obroniła złota Klaudia Zwolińska skryła twarz w dłoniach. Wywrotka i zgubione wiosło Mateusz Polaczyka To nie był dobry przejazd. Zwolińska popełniła kilka błędów, które jednak kosztowały ją stratę cennych sekund. Ostatecznie zajęła dziewiąte miejsce. Takie samo uzyskała w konkurencji C-1. W finale K-1 bardzo dobrze radził sobie Mateusz Polaczyk. Wtedy jednak wydarzyło się coś, co jest rzadkością w tym sporcie, ale jednak się zdarza. Nasz medalista wielkich imprez nie tylko wywrócił się, zaliczając "eskimoskę", ale do tego zgubił wiosło. Ostatecznie zajął 12. miejsce. - Trzeba zawsze liczyć na swoje umiejętności. Jeśli chodzi o przejazd, to wszystko było dobrze aż do drobnego błędu przy lewym podjeździe. Niestety dziś slalom wygląda tak, że decydują takie niuanse, wszyscy jeżdżą na żyletki. Uważam jednak, że mistrzostwa Europy i tak są dla mnie udane. Od dłuższego czasu prezentuję fajny, wysoki poziom, jest kolejny odhaczony finał. Teraz czas na chwilę przerwy i lecimy dalej, tym razem z Pucharem Świata - dodał. Kacper Sztuba najbliżej medalu Najbliżej walki o medale był Kacper Sztuba w C-1. On zajął piąte miejsce. - Szkoda przede wszystkim tej jednej bramki, na której spędziłem najwięcej czasu. Będę jeszcze analizował ten przejazd, bo na razie nie wiem, czego tam zabrakło. Może moment dekoncentracji lub mogłem zareagować inaczej? Wiedziałem dokładnie co mam zrobić, ale czasami woda jest nieprzewidywalna i tutaj mamy najlepszy przykład - komentował Sztuba. Taki bieg wydarzeń oznacza, że Polacy w Paryżu nie wywalczyli medalu w slalomie kajakowym, a teraz rozpoczną drugą część sezonu, której zwieńczeniem będą mistrzostwa świata, czyli główna impreza w tym roku. - Na pewno finały w Paryżu cieszą, ale medalu nie wywalczyliśmy, więc jesteśmy trochę zawiedzeni. Liczyliśmy na krążek Klaudii, a Kacper Sztuba też otarł się o medal. Za nim ładny występ, ale jednak trochę niedosyt pozostał. Klaudia też liczyła na medal, w końcu rywalizowała na swoim ulubionym torze, gdzie zdobyła wicemistrzostwo olimpijskie. Teraz główną imprezą będą mistrzostwa świata i rozpoczniemy długie przygotowania do tych zawodów - mówił Marcin Pochwała, jeden z trenerów naszej kadry w slalomie kajakowym. - Na pewno z tych mistrzostw zapamiętamy cztery finały i to jest plus tej imprezy. Wiadomo, że być już w tym decydującym o medalach biegu to wielka sprawa i z tego się cieszymy. Równie dobrze wiemy, że każda z tych szans mogła się skończyć medalem i rozmawialibyśmy zupełnie inaczej. Teraz bierzemy to, co mamy. Jest to dla nas duża lekcja i bagaż doświadczeń, ale nie spuszczamy głów i pewnie wchodzimy w drugą część sezonu - podsumował Jakub Chojnowski, trener główny naszej kadry slalomowej.