W połowie marca odbędą się w Dausze światowe kwalifikacje olimpijskie, a pod koniec miesiąca w Arłamowie rozegrane zostaną indywidualne mistrzostwa Polski. W międzyczasie zaplanowane są mecze kobiecej ekstraklasy i męskiej superligi. W kwietniu wyłonieni zostaną olimpijczycy z eliminacji europejskich. Z kolei w czerwcu PZTS będzie organizatorem mistrzostw Starego Kontynentu. W stolicy Kataru o “bilety" na igrzyska mieli rywalizować Jakub Dyjas i Marek Badowski, ale drugi z wymienionych zawodników doznał kontuzji biodra i zastąpi go Samuel Kulczycki. Problemy nie ominęły także Dyjasa, który dopiero skończył kwarantannę po zakażeniu koronawirusem. Dziesiątego marca Dyjas i Kulczycki z selekcjonerem Tomaszem Krzeszewskim udadzą się do Dauhy. - Wspaniale, że nasze zawodniczki już ponad roku temu zapewniły sobie występ w Japonii. Bardzo zależy nam również na awansie mężczyzn. Start w igrzyskach wiąże się z prestiżem dla tenisistów stołowych uczestniczących w najważniejszych zawodach sportowych na świecie, ze splendorem dla naszej dyscypliny, a i oczywiście przekłada się na ocenę działalności Związku i finansowanie ze środków ministerialnych. Naszym zadaniem, jako zarządu PZTS, jest zapewnienie jak najlepszych warunków do przygotowań, ale niestety na pewne sprawy nie mamy wpływu - przyznał prezes Szumacher. Przed turniejem kwalifikacyjnym w “bańce" w Dausze, międzynarodowa federacja ITTF organizuje dwie imprezy nowego cyklu WTT Contender. Obecnie trwa pierwszy z nich, a wśród uczestników są obcokrajowcy z polskich klubów. - Już w lutym nasi reprezentanci mieli polecieć na łącznie trzy katarskie turnieje, w tym kwalifikacje olimpijskie. Niestety, choroba Kuby Dyjasa i kontuzja Marka Badowskiego sprawiły, że plany uległy zmianie. W środę Dyjas miał negatywny wynik testu po okresie kwarantanny, dlatego może wrócić do treningów. Dobrą wiadomością są też coraz lepsze wyniki badań Badowskiego. Wierzę, że albo z kwalifikacji światowych, albo europejskich Polacy wywalczą awans do igrzysk. Mamy zdolnych, młodych zawodników, najstarszy Dyjas to zaledwie 25-latek - podkreślił szef polskiego tenisa stołowego. W marcu odbędą się kolejne spotkania żeńskiej ekstraklasy oraz zakończą się zmagania w grupach mistrzowskiej i spadkowej męskiej superligi. W terminie 26-28 marca zaplanowane są 89. IMP w hotelu Arłamów. - Wkraczamy w decydująca fazę sezonu krajowego i międzynarodowego, ale w obliczu niepewności związanej z pandemią. Chciałbym, aby nie doszło do powtórki niemal dokładnie sprzed roku, kiedy zmuszeni byliśmy przerwać ITTF Challenge Polish Open w Gliwicach i przedwcześnie zakończyć sezon w poszczególnych ligach. Ważnym wydarzeniem będą mistrzostwa kraju w Arłamowie na Podkarpaciu i liczę, że uda się bezpiecznie przeprowadzić turniej. Zdrowie wszystkich osób jest priorytetem. Wszyscy muszą zachowywać się odpowiedzialnie - stwierdził Szumacher. Jeśli nic złego się nie wydarzy, w MP zagrają wszyscy najlepsi zawodnicy i zawodniczki, poza mistrzynią Europy z 2019 roku Li Qian, która przebywa w Chinach. Selekcjonerzy Krzeszewski i Zbigniew Nęcek mają przygotowany plan przygotowań do ME w Warszawie (22-27 czerwca). - Pod wieloma względami od dawna jesteśmy gotowi do zorganizowania turnieju, wszak pierwotnie miał się odbyć w czerwcu 2020 roku. Zaniepokojony jestem trwającą pandemią koronawirusa. Jako organizatorzy i gospodarze ME będziemy odpowiadamy za setki ludzi i - podobnie jak podczas MP - nie chcielibyśmy, aby ktokolwiek został zarażony. Ważne, żeby na mistrzostwach kontynentu obecnie byli kibice, bo cóż znaczą wielkie zawody sportowe bez fanów na trybunach - powiedział Szumacher. Warszawskie mistrzostwa Europy mają być kulminacyjnym punktem obchodów jubileuszu 90-lecia Polskiego Związku Tenisa Stołowego. - Polski tenis stołowy to wspaniała, wielka historia i tradycje. Mnóstwo osób, które pisały historię tego sportu. Przez lata cieszyliśmy się ze wspaniałych sukcesów naszych reprezentantów i klubów. Byłoby wspaniale, gdybyśmy tuż przed igrzyskami olimpijskimi mogli gościć najlepszych zawodników i zawodniczki z kontynentu - dodał szef PZTS. A na zakończenie przyznał: - Od roku, jako zarząd związku, podejmujemy wiele niestandardowych decyzji, niektóre są trafione, inne nie, ale działamy w dużym stresie, który wymaga ogromnej odporności psychicznej. Cel pozostaje niezmienny - podniesienie jakości szkolenia i coraz lepsze wyniki polskich tenisistów stołowych.