Kibice Seattle Mariners i Los Angeles Angels nie mogli w niedzielę narzekać na brak emocji - niestety emocje te były w dużej mierze negatywne, gdyż ich ulubieńcy w pewnym momencie rozgrywanego przez obie ekipy meczu postanowili wyjaśnić sobie pewne sprawy z użyciem pięści. Zacznijmy jednak od początku. Do pierwszej naprawdę niebezpiecznej sytuacji podczas starcia rozgrywanego na Angels Stadium of Anaheim doszło już podczas pierwszej odsłony (inningu) spotkania. Wówczas to miotacz "Aniołów" Andrew Wantz dosyć ryzykownie rzucił wysoką piłkę, która nieomal trafiła w twarz gracza rywali, Julio Rodrigueza. Wyglądało to w następujący sposób: Nie spotkało się to oczywiście z aprobatą ławki Marines, ale sprawa rozeszła się po kościach. Miarka przebrała się jednak w drugim inningu. MLB. Awantura w trakcie meczu, Angels i Mariners nie wytrzymali ciśnienia Wówczas ten sam Wantz rzucił piłką prosto w nogę Jessego Winkera, co było bez wątpienia bolesne dla nominalnego zapolowego Mariners. Baseballista początkowo zachował zimną krew, ale wszystko wskazuje na to, że "zagotował się" po tym, jak tymczasowy szkoleniowiec LAA Phil Nevin wykrzyczał coś w jego kierunku. Winker zaczął zmierzać w kierunku ławki oponentów... i się zaczęło. Sytuacja eskalowała do tego stopnia, że wkrótce kibice mogli obserwować masową szamotaninę obu zespołów - w przypadku niektórych osób biorących udział w incydencie w ruch wyraźnie poszły pięści. Walki, jak relacjonowało m.in. CBS Sports udało się przerwać po około czterech lub pięciu minutach, a rozgrywka została wznowiona po niecałych 20. Mariners lepsi od Angels. Kara dotknęła m.in. trenerów Nie wszyscy jednak powrócili do gry - sędziowie wyrzucili do szatni łącznie osiem osób, w tym Wantza, Winkera, Nevina oraz drugiego z trenerów - szkoleniowca Mariners Scotta Servaisa. Mecz ostatecznie wygrali przybysze z Oregonu 5:3 - ale to nie o rezultacie końcowym mówiło się po ostatniej piłce... Zobacz także: Były polski prezydent w wyjątkowej roli. W USA rozpoczął mecz ligi zawodowej