Weronika Zielińska nie miała zamiaru trenować z trenerem kadrowym Antonim Czerniakiem. Chciała być szkolona przez Paulinę Szyszkę, z którą robiła systematyczne postępy i jej ufała. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów nie godził się jednak na to. W efekcie Zielińska nie została zgłoszona do mistrzostw świata w Rijadzie (2023), choć była najlepszą polską sztangistką. Brak startu w tej imprezie oznaczał automatycznie pozbawienie szans zawodniczki na uzyskanie kwalifikacji olimpijskiej, bowiem światowy czempionat był obligatoryjnym startem. Chcą zburzyć porządek świata. Za wszystkim stoi syn Donalda Trumpa Były trener kadry uderza w związek. "Zmiany, ale pewne rzeczy jakby podobne" Ostatecznie - kanałami dyplomatycznymi - udało się sytuacją naprawić. Zielińska pojechała na mistrzostwa świata, gdzie osiągnęła najlepszy wynik z całej reprezentacji. Pozwolono jej też ostatecznie trenować z Szyszką i w efekcie - kilka miesięcy później - została mistrzynią Europy. Nie uzyskała jednak kwalifikacji olimpijskiej, ale po relokacjach, znalazło się miejsce dla Polki. Polka pojechała do Paryża, gdzie wykończona bojami z działaczami, nie zaliczyła żadnego podejścia. Czas kwalifikacji olimpijskich był fatalny dla naszych sztangistów. Trenerem kadry był Piotr Wysocki, o którym mówiło się, że stanowisko otrzymał tylko dlatego, że był dobrym kolegą Waldemara Gospodarka, ówczesnego prezesa PZPC. Niestety nasi zawodnicy pod wodzą Wysockiego, który był trenerem Bartłomieja Adamusa, występowali fatalnie. Nie wywalczyli żadnej kwalifikacji na igrzyska, choć trener w rozmowie z Interia Sport, mówił, że nie powinno być tak źle. Ostatecznie Wysoki przestał pełnić funkcję trenera kadry. Zmieniły się też władze w związku. Nowym prezesem został Zdzisław Żołopa, a jednym z wiceprezesów został Mariusz Jędra, który rządził polskimi ciężarami przed Gospodarkiem. Poza nim na stanowiskach wiceprezesów są jeszcze Lech Labuda i Sebastian Ołubek. Szefem szkolenia został Mirosław Choroś. - W PZPC zmiany, ale pewne rzeczy jakby podobne. Niestety pomimo rozmów i dyskusji nie udało się mi i Bartkowi Adamusowi dojść do porozumienia z obecnymi władzami i zostałem odsunięty od szkolenia na zgrupowaniach i udziału w mistrzostwach Europy - skarżył się Wysocki, trener klubowy Adamusa, kontaktując się z Interia Sport. Był najlepszym z Polaków w ME, ale nie miał przy sobie trenera Adamus uważany był za wielki talent polskich ciężarów. W 2021 roku został brązowym medalistą mistrzostw Europy. Był też siódmy w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Miał wówczas 21 lat. To był jego najlepszy sezon w karierze. Ustanowił rekord życiowy w dwuboju - 371 kg, którego nie poprawił do tej pory. W dużej mierze przyczyniły się do tego kontuzje. Teraz Adamus, który startuje w kategorii do 96 kg, wrócił. W najlepszym starcie w tym roku w meczu 2. Bundesligi dźwignął 360 kg. W mistrzostwach Europy zajął szóste miejsce z wynikiem 359 kg. Był to najlepszy występ Polaka w tej imprezie. Taką samą lokatę zajął jeszcze Piotr Kudłaszyk (73 kg). Wysocki miał jednak żal do działaczy, bo ci nie pozwolili mu być ze swoim zawodnikiem na zgrupowaniu kadry w Spale, które było ostatnim przed ME. Nie pojechał też na samą imprezę. Trener usłyszał, że taka decyzja została podjęta w trosce o "dobro zawodnika". "Czy jednak rzeczywiście dobro zawodnika polega na odsunięciu jego trenera, który zna go najlepiej i który przez cały rok był przy nim w każdym momencie treningu?" - pytał Wysocki w piśmie skierowanym do zarządu PZPC jeszcze przed ME. "Nie zakwestionowano naszych założeń i kompetencji szkoleniowych, a Bartek może realizować nasze plany treningowe podczas zgrupowań, za co dziękujemy" - czytamy dalej. Trener męskiej kadry Zdzisław Faraś zezwolił Wysockiemu na obecność na jednym zgrupowaniu w Ciechanowie, gdzie mógł być ze swoim zawodnikiem przez dziesięć dni. Dla byłego szkoleniowca reprezentacji to jednak zbyt mało. W piśmie do zarządu przytaczał on też sytuację Zielińskiej, która otrzymała możliwość współpracy ze swoją trenerką i była do tego mocno wspierana przez osoby, które obecni zasiadają w zarządzie PZPC.Ostatecznie zarząd nie przychylił się do próśb Wysockiego. Już po ME Adamus napisał w mediach społecznościowych: "Liczę także, że w kolejnych przygotowaniach do zawodów PZPC dołoży wszelkich starań do tego, aby podczas przygotowań jak i na samym starcie mógł być obecny mój trener Piotr Wysocki, z którym współpracuje już kilka lat. Nie będę się tutaj żalił bo temat był już poruszany przed mistrzostwami Europy. Ale tylko powiem, że miałem przyjemność lecieć do Mołdawii obok kierownika wyszkolenia, dr. Mirosława Chorosia, który sam stwierdził, że czołowi zawodnicy muszą mieć zapewnione wszystko, czego potrzebują, a ja nie proszę o wiele. Po prostu chcę trenować z kimś, kto zna mnie najlepiej i z kim współpracuje mi się dobrze. Liczę na to, że dojdę do porozumienia z władzami Związku, a jeżeli nie to będę walczył do samego końca o swoje. Niestety to odbiera energię i chęci, taka walka o tak proste sprawy, na temat których nie powinno być większych dyskusji czy jak w tym przypadku sporów. Ale czas pokaże. Po tych mistrzostwach Europy czuję, że wreszcie współpraca ze związkiem zacznie się układać". - Byliśmy na spotkaniu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, żeby dowiedzieć się jakie są formalne możliwości indywidualnego szkolenia i od tego roku jest taka możliwość. Ale musi o to wystąpić PZPC, więc będziemy pisać oficjalne pismo w tej sprawie do działu szkolenia - przekazał nam Wysocki. Mariusz Jędra: jaki trzeba mieć tupet - Trener Wysocki pokazał nam już jak prowadził kadrę. Niech ten szkoleniowiec najpierw zajmie się pracą w klubie i wychowa zawodników. Obserwuję go od lat i on po prostu nie ma szczęścia do zawodników. Znam Bartka i to jest bardzo fajny człowiek i zawodnik. Stać go na dźwiganie dużych ciężarów. Do Moskwy i mistrzostw Europy, kiedy był prowadzony przez trenerów Farasia i Chlebosza, to jeszcze podźwigał, ale od tamtej pory jest gorzej - powiedział Jędra, wicemistrz świata (1997) i wicemistrz Europy (1999), w rozmowie z Interia Sport. - Pewnie, że ciężary to jest sport indywidualny, ale całe środowisko widziało - dziennikarze także - że coś z tą dyscypliną było nie tak w ostatnich latach. Nikt nie uwierzy już robienie z siebie - w przypadku Wysockiego - wybitnego trenera - dodał. Od razu wracamy z tematem Pauliny Szyszki (obecnie jest trenerem kobiecej kadry - przyp. TK), która była indywidualną trenerką Zielińskiej, a jednak dostała zgodę od poprzedniego trenera kadry i zarządu PZPC na prowadzenie swojej zawodniczki według własnych planów. Wiceprezes PZPC przyznaje, że Wysocki dostał zgodę na to, by być na jednym z obozów kadry. - On też, kiedy był trenerem kadry, mówił: dajcie mi popracować. To ja teraz mówię do tego szkoleniowca: dajcie popracować trenerom kadr - zakończył Jędra. W tym roku PZPC obchodzi 100-lecie istnienia. W dniach 20-22 czerwca w Sobótce organizowane są mistrzostwa Polski.